Re: Dorabianie przez pracow. samorządowych
Arpad Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W niektórych ośrodkach czas się zatrzymał.
> Nieustanne konflikty na tyle absorbują strony, że
> nie mają czasu na rzetelną pracę. Tępiąc kolejnego
> polsilvera(właśnie zrobiłem dziurę w matrycy), Z
> zazdrością śledzę wątki, w których dyskutuje się o
> nowych technologiach, czy chociażby o mapie
> numerycznej.
> Co roku nowy sprzęt i ani jednego nowego punktu
> osnowy przez 10 lat.
Taak. Mapa numeryczna. W pewnym Ośrodku (na szczęście rzadko przeze mnie odwiedzanym) mapę numeryczną doświadczam w następujący sposób.
Złożyłem operacik. Kartowanie po kontroli, więc czekam z niecierpliwością. Wyniki kontroli po 3 dniach - super. Są uwagi. Poprawiam niektóre, inne odbijam. Oddaję ponownie następnego dnia rano. Kolejnego dnia dzwonię, "operat przyjęty", ekstra, no to fajnie, dziękuję, do widzenia, ale coś mnie tknęło i pytam, czy mogę dać znać kartownikom żeby ostrzyli żyletki. Niestety, w operacie, niejako przy okazji i w zasadzie jako wynik kontroli, zmieniłem użytki, 3 działki z R na dr, no i teraz się zaczyna. Najpierw zmianę muszą wprowadzic w Dziale Mapy Numerycznej, potem w Ewidencji Gruntów, potem jeszcze raz kontrola i dopiero dopuszczenie do kartowania.
Całośc 5-6 dni... Fak!
I teraz najlepsze. Co było przedmiotem zlecenia? Pomiar powykonawczy sieci kanalizacji sanitarnej. 11 km. Całą robotę (osnowa, repery, szkice) zaplanowałem i prowadziłem tak, że operat złożyłem 4 dni po ostatniej postawionej na obiekcie pikiecie co jest moim osobistym rekordem (11km! oddawane na raz w całości). Wykonawca czeka, inwestor (gmina) czeka, ja ku... czekam prawie tydzień, żeby zacząc kartowac (rapidograf i żyletka) 11 km sieci, bo trzeba w 3 (słownie: trzech) miejscach zmienić R na dr!
Coś tu jest nie tak...