I dlatego też, jestem takim zagorzałym zwolennikiem powstania ustawy o SAMORZĄDZIE ZAWODOWYM GEODETÓW!

Bo proszę tylko ocenić, kto w obecnej sytuacji ma ochronę nie tylko prawną, ale co jest zapewne, istotniejsze ochronę instytucjonalną, geodeta czy urzędnik geodezyjny?
Przykład Adama, o 2 letnim maratonie, gdzie Geodeta musiał "biec" ścigany przez "urząd" prawie że Kafki, i po dłłługim wysiłku "procesie" osamotniony znalazł się... nie na mecie, ale na linii startu. Paranoja... jak czytałem pierwszy raz w głębokim PRL-u właśnie "PROCES" KAFKI, to miałem wrażenie o jakże wielkim spotwarzeniu rzeczywistości, a potem życie udowodniło mi, i to wiele razy, że Kafka nic nie spotwarzył, nic nie wynaturzył, i to było powodem by wrócić do tej lektury. I to wiele razy...

U Kafki było tak, że urząd, urząd napędzał, sam sobie dając powód i zarazem alibi do istnienia. I to wydawało mi się takie nierealne... ale kiedyś. Dzisiaj w opowieści Adama - drugiego Brunona Schulza, mamy przykład, gdzie "URZĄD"-WINGiK oskarża Geodetę-"JÓZEFA K." o zbrodnie, której nie popełnił, do "URZĘDU"-GUGiK i domaga się by "JÓZEFOWI K" amputować UPRAWNIENIA GEODEZYJNE.

Proszę zważyć, to "URZĄD" jest oskarżycielem i "URZĄD" jest sądem, bo czyż WINGiK i GUGiK to nie te same struktury, nie te same ORGANY ADMINISTRACJI RZĄDOWEJ? I to nie jest paranoja dorównująca tej z "PROCESU"? A może ją jednak przewyższa...
A z drugiej strony "JÓZEF K." którym bawią się ORGANY. Adam postawił tezę, że jednak Geodeta nie jest bezsilny, i że można się obronić. Ale mnie się wydaje, że raczej opisany przykład dowodzi, że można jedynie przedłużać agonie, bo w końcu, to i tak, racja będzie po stronie ICH, czyli "URZĘDU". Już dzisiaj Geodeta jest przegrany, choćby nawet wtedy gdy w najlepszym razie zostanie oczyszczony... to te lata nierównej walki, to przecież strata, to przegrana. Nie zazdroszczę Geodecie tych spojrzeń, tych aluzji, tej sytuacji w lokalnym środowisku - TO JEST AUTENTYCZNA PRZEGRANA.

A czy taka sytuacja może mieć miejsce w tych środowiskach gdzie przedstawiciela zawodu broni instytucja działająca z mocy ustawy? Nie, bo np. za Architektem stoi Okręgowa Izba Architektów, i jeśli okazałoby się, że jakiś Organ Administracji Rządowej oskarżyłby ich członka przed drugim Organem Administracji Rządowej, to te Organy nie spotkały by się w sparingu z pojedynczym człowiekiem, lecz z kompetentną zawodowo Instytucją z szerokimi uprawnieniami nadanymi ustawą. W kwestiach zawodowych o niebo większymi niż prezentują to wszelkie "URZĘDY".

Pozdrawiam

Pozdrawiam
Leszek Piszczek

Cytat:

Motto z ustawy Prawo Geodezyjne i Kartograficzne:
"Art. 7. 1. Do zadań Służby Geodezyjnej i Kartograficznej należy w szczególności:
8) nadawanie, do czasu utworzenia odpowiednich samorządów zawodowych, uprawnień zawodowych w dziedzinie geodezji i kartografii, prowadzenie rejestru osób uprawnionych oraz współpraca z tymi samorządami zawodowymi;"