Bo nie jesteśmy szanowani, Koledzy, nie jesteśmy! A statystyczny Polak myśli nie o tym, że geodeta/mierniczy jest reprezentantem jakiegoś tam zawodu, któremu jak każdemu innemu szacunek się należy i jakieś tam wynagrodzenie, tylko o tym, że jak tutaj "skubnie" geodetę o stówkę to już jest nie wiadomo jak sprytny, zajefajny i zaradny... Bo inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Ostatnio nawet ojciec rodzony do mnie przyszedł i jak usłyszał, że za ośrodek chociaż trzeba położyć kaskę w przypadku "poszukania jednego kamienia", to stwierdził, że w sumie to nie jest zainteresowany. I szczena mi opadła, że tak kolokwialnie się wyrażę. A wracając do omawianego tematu, bo sobie odskoczyłem trochę - uczyć klientów cennika i szacunku trzeba na własnym podwórku, bo jak słyszę od "biedaków", którzy za 500 tysi dom stawiają, że na rynku geodezyjnym to konkurencji nie ma i ceny takie wysokie, to mnie normalnie krew zalewa i fiskars stalą w dłoń parzy. Ale dość tego jęczenia - smacznego jajeczka wszystkim Skoczybruzdom (z wielkiej, bo tak trzeba ;D)!