Witam wszystkich.
Piszę do was, ponieważ od dłuższego czasu nurtuje mnie pewna kwestia i nie za bardzo wiem jak do tego podejść (brakuje czasu) Otóż sytuacja wygląda następująco:

Pewien kierownik Oddziału Infrastruktury i Geodezji (w Wydziale Infrastruktury, Geodezji i Rolnictwa) w pewnym Urzędzie Wojewódzkim postanowił sobie dorobić do głodowej pensyjki. Związał się, więc umową cywilnoprawną z dwoma starostwami będącymi na terenie innego województwa. Jego praca polega na kontroli opracowań przyjmowanych do zasobu (posiada uprawnienia 1,2,4).Problem w tym, iż operaty dostaje "do domciu" raz w tygodniu, a potem zwraca. Nie będę pisał tu, co myślę o jego wiedzy i kompetencjach, bo zbędnie bym się rozpisał (szkoda na niego czasu). Mam dla znawców tematu następujące pytania:

1. Czy taki delikwent może być w ten sposób zatrudniony na stanowisku inspektora? Piszę tak, ponieważ tak się tytułuje na każdym protokole kontroli.

2. Czy można żądać od starostw kopi tejże umowy na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej? Zachodzi podejrzenie, iż chłop dostaje kasę od każdej znalezionej usterki, co wg mnie jest karygodne.

3. Czy tenże starszy pan może sobie tak wozić w reklamówce nasze operaty i sprawdzać w domciu, a nie w urzędzie?

4. Czy można żądać od niego "fizycznej obecności" w urzędzie w godzinach pracy urzędu np. w celu wyjaśnienia napisanych przez niego "uwag"?

Pozdrawiam
carlos