No cześć.
A widzisz..niby takie proste pytanie...a ciut mało odpowiedzi.Ciekawe...co? A tak serio to wydaje mi się że trochę źle postawione pytanie. Myslę..że najważniejsze to to, kto czego oczekuje i jakie ma ambicje. Jest wielu młodych inżynierów którzy podejmują prace w urzędach, ośrodkach dokumentacji i z biegiem czasu beda uważać się za niezłych fachowców w dziedzinie geodezji. I nie obrażając nikogo jakieś swoje racje beda mieli. Ale moje zdanie jest takie, że nie ma mozliwosci bycia dobrym geodetą lub geodetką...jak w Twoim przypadku..jeśli samodzielnie nie wykona się iluś prac w róznych zakresach samodzielnie. Ja zaczynałem prace w geodezji od stanowiska pomiarowego...później jako asystent geodety...no a teraz jako geodeta. I jestem przekonany, że nie można zrozumieć geodezji...uszanowac tego fachu..no i kolegów w pracy a także osób z którymi współpracujemy w "administracji" geodezyjnej bez odbycia solidnej praktyki w wykonastwie geodezyjnym. Działa to oczywiście w obie strony. Nikt w administracji nie zrozumie nas geodetów którzy od wielu lat tworzą Zasób geodezyjny jesli nie lizneli choc troche prac terenowych....obsługi klienta..składania operatów itd. Jestem skłonny w dużej mierze zgodzić się z Incognitusem że małe firmy dają wiele więcej mozliwości nauki zawodu niż "kombinaty" geodezyjne. Ale wiele tez zalezy od nas samych. Czytałem w różnych miejscach tego forum wiele komentarzy na temat ....czy inzynier jest lepszy czy technik z doświadczeniem. Uważam że debatowanie na ten temat zupełnie nie ma sensu. Z swojego doświadczenia powiem, że raczej ważniejsze jest to..na ile potrafimy sobie wzajemnie pomóc...a nie udawadniac kto jest mądrzejszy. Mam uprawnienia zawodowe...i jestem technikiem. I wcale sie tego nie wstydze. Nie wstydze się również pytac młodszych kolegów o wiele spraw...bo wiem...że nie miałem mozliwości sie tego nauczyć...a technologie bardzo poszły do przodu. Faktem jest...że mimo wszystko do mnie jest więcej kierowanych pytań niz ja kieruje do innych. Ale uwierz mi...nie dlatego że jestem przemadrzały...nie dlatego że sprawia mi to satysfakcje..ale bardzo sie ciesze...jesli ktos o coś mnie pyta bo wolę pomóc jeśli jest taka mozliwość...niz za jakiś czas klnąć na jakiegoś "mądralę". I cieszy mnie jeszcze bardziej..że większą odwagę w pytaniach mają osoby po studiach niż młodzi technicy. Przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika. Zdecydowana większośc robót jaką teraz wykonuję jest z tzw. 2-giego zakresu uprawnień. I wszyscy geodeci wiedzą..że podstawową specyfiką tych pomiarów jest to...ze zawsze mierzymy po kimś.(przynajmniej w moich stronach tak jest bo archiwa geodezyjne w osrodkach dysponuja danymi z przed ponad 100 lat) Uwierz mi...że często bardziej wole korzystac z materiałów do wznowienia granic z przed 50-ciu czy nawet 100-u lat niż po wielu młodych geodetach. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że jesli mam mozliwość dotarcia do osoby która "spiepszyła" pomiar tłumaczenie najcżęściej wygląda podobnie..ale napisze to swoimi słowami.. ;-) ... najkrócej to chyba tak..totalne olewatorstwo...brak odpowiedzialności...bo...byle kasa pasowała. To przykre...ale prawdziwe. Nie chce sie juz rozwodzić na ten temat bo to raczej nie wniesie wiele...dla wielu...ale Tobie..Pomfus'ko :-) powiem tak...jesli wycierałas gila rekawiczką...i nie wstydzisz się do tego przyznać...będziesz z pewnością Dobrą Geodetką...ja w to wierze i zycze Ci tego ;-)
Pozdrawiam...Jarek.
Ps. Czytam to forum ale nie pisze zbyt wiele. Mam swoje powody. Ale jesli miałabys jakis problem...i potrafiłbym Ci pomóc...mozesz smiało pytać...adres znasz. Z pewnoscią odpowiem.