O, i tu się zgadzam - zasiedzenie jest drogie i nie zawsze kończy
się sukcesem.
W ogóle nie pisłabym o zasiedzeniu, gdyby nie wzminka, że "nie zyją w zgodzie" - bo jesli tylko się do siebie nie odzywają, to pół biedy.
Gorzej, gdy rodzina będzie złosliwa i z czystej przekory bedzie przedłuzać sprawe.
Faktycznie tez od poczatku pisałem (albo tak mi sie tylko widać zdawało) , że moze s p r ó b o w a ć wystapić o zasiedzenie, po konsultacji z prawnikiem.
Bo gdyby prawo spadkowe było takie proste, żeby ferować wyroki po przeczytaniu któtkiego i zwięzłego postu, bez analizay dokumentów - to usługa działu spadku byłaby juz dawno dostepna w bankomatach, po wpisaniu PIN-u, NIP-ów i numerów działek. Ale tak nie jest.
Zanim pójdziesz do sadu konsultację z prawnikiem (choćby na www.poradaprawna.pl za 30zł, ale niewiele drozszy będzie radca prawny, który obejrzy dokumenty na zywo) i tak polecam, obojetnie bowiem , którą drogę wybierzesz. Bo sąd to taki urząd - źle zadasz pytanie, dostaniesz złą odpowież, za którą i tak zapłacisz.

Na razie masz 3:1 dla działu spadku i późniejszego zniesienia współwłasności (zasiedzenie przegrywa )

a koszty, zobacz np. tu:

[www.serwisprawa.pl]


I jeszcze coś mi się przypomniało, odnośnie ..."np. intercyzy", mianowicie znakomita według mnie komedia z 1974r. "Nie ma rózy bez ognia" i świetny Jerzy Dobrowolski kontra równie dobry Jacek Fedorowicz:
(cytat z pamięci, słabej ostatnio):

"- Jasiu, to ważne - jak by co, to to jest posag Lusi.."
(...)
- I najśmieszniejsze jest to, ze on to wszystko robi zgodnie z prawem...
- Masz rację Jasiu, to jest w tym najśmieszniejsze!"



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2007-05-21 12:45 przez lop.