singel Napisał(a):
Źle się domyślasz. Pracuję w wykonastwie. Długo.
-------------------------------------------------------
> Dobrze, że mój zapis Cię poruszył. My wcale nie
> jesteśmy uprzywilejowanym zawodem. Ja obwiniając
> administrację i SGP miałem na myśli brak
> umocowania czynności geodezyjnych w ramach
> prawnych, a jeżeli już są to brak ich
> egzekwowania. Dla przykładu podam: czy
> kiedykolwiek przy odbiorze bardzo dużej hali ktoś
> się zapytał dlaczego nie było obsługi geodezyjnej
Egzekwować powinien wykonawca. Często jednak tego nie robi. Sytuacja wałkowana tu niejednokrotnie. Co zrobić z zasypaną siecią ? Inwentaryzować ? Moim zdaniem tak, ale po odkryciu. Jak nie będzie odkryty lub nie zwróci nikt kosztów za odkrywkę, nie robię. TO NIE MóJ PROBLEM. Wiedzą już o tym, którzy współpracują z nami dłużej. Nowi klienci wypowiadają kwestie w stylu "żałuję, że Panu to zleciłem bo inni geodeci zrobili by to bez takich ceregieli." Oraz "zawsze geodeci wpisywali mi zgodność"... (nawet jak była niezgodność) Zaznaczam, że zawsze przy stwierdzeniu niezgodności zawiadamiamy o tym kierownika budowy po to by przed sporządzeniem mapy powykonawczej, można było zrobić "porządek w papierach".
> geodeta robi podział /z
> uprawnieniami/, zatwierdza decyzją organ
> samorządowy, ale już bez udziału geodety z
> uprawnieniami, bo nie musi być;
architekt z uprawnieniami wykonuje dokumentację projektową, pozwolenie na budowę wydaje organ, normalna rzecz.
> rozgraniczenie
> wykonuje geodeta uprawniony z upoważnienia organu
> samorządowego, ale decyzję i ocenę rozgraniczenia
> nie dokonuje geodeta uprawniony;
Rozgraniczenia dokonuje wójt, burmistrz, etc . ale przy udziale geodety uprawnionego.
> Inwentaryzację
> wykonuje geodeta uprawniony, dokonując
> jednocześnie oceny prawidłowości realizacji
> obiektu według PZT, ale wykonuje to na zlecenie
> wykonawcy prac budowlanych.
Jeżeli już to zgodność z ZUDP nie PZT !!! Jakie to ma znaczenie na czyje zlecenie. Nadal musi zrobić to geodeta uprawniony. Inną kwestią jest czy zrobi to, powiedzmy sobie szczerze uczciwie. Znam wielu, wykonawców którzy się nie poddają głupim naciskom. Niestety są i tacy, którzy za parę, dosłownie parę złotych wpiszą wszystko czego "rząda" zleceniodawca.
> Kto w przeszłości
> wprowadził do geodezji wszelkiego rodzaju korupcję
> i patologię, nie znam ani jednego geodety spośród
> administracji, od geodetów
> wojewódzkich,powiatowych do pracownika Ośrodka,
> którzy by nieprowadzili jednocześnie działalności
> gospodarczej. A co jest warty minister, czy
> pracownik GUGiK, WINGiK Urzędu Marszałkowskiego,
> jeżeli jednocześnie prowadzi pracę dodatkową. Mam
> tu na myśli wszelkiego rodzaju szkolenia na
> zlecenia umowy, biegłych, biegłych sądowych itp.
> Przecież taki pracownik w pracy myśli tylko o
> prywacie.
Jeśli uważasz, że szkolenia to taki lekki i łatwy biznes, przygotuj taką prezentację, 5 godz. "nawijania makaronu" i kasa leci. Nikt nie broni. Uprawnień też nie trzeba mieć.
> To samo jest z pracownikami
> zatrudnionymi w Starostwach i w Ośrodkach
> Miejskich.Takich patologicznych można wyliczać i
> wyliczać. Geodeta w wykonawstwie jest rozliczany
> za brak pomierzonej przysłowiowej przekątnej, ba
> nawet można mu zabrać uprawnienia - bo standardy.
> Te standardy powinny być wyuczone i stosowane, a
> nie zapisane w jak to potocznie się nazywa w
> "knocie". Pracownicy organów administracji
> geodezyjnej nie odpowiadają za nic. Taka jest
> rzeczywistość.Nawet powyżej PBG stwierdza, że
> dokonując pomiaru stwierdził nieprawidłowości,a
> jak się domyślam pracuje w administracji
Do tej części się nie odniosę, bo wydaje mi się, że powtarzasz tylko zasłyszane i zaczytane frazesy. Nie jest to Twoje doświadczenie.