Gdy rozmawiałem rano przez telefon z inspektorem, że mnie nie obchodzi jaki jest obieg mojego operatu po złożeniu do starostwa, bo chce aby został w końcu zweryfikowany, pan inspektor zapytał mnie " Czy Pan chce walczyć z Ośrodkiem?. odpowiedziałem, że nie chce walczyć, tylko chcę aby Ośrodek przestrzegał prawa tak jak się wymaga ode mnie.

Gdy Poszedłem do Geodety powiatowego -Naczelnik Wydziału - oniemiałem - tak luksusowego gabinetu jeszcze nie widziałem ( Mają od tego roku nowy budynek starostwa- musiał kosztować krocie- luksus przez duże L.) W gabinecie okrągła ściana ze szkła, super wykładzina, ogromny monitor, kwiaty - pięknie). Pytam Pani naczelnik jak to jest możliwe że przy tak wysokim standardzie wyposażenia, macie tak niskie standardy obsługi geodetów - nie zauważyłem oznak zażenowania. Pani mówi że jakoś nie mogę dogadać się z jej inspektorem, odpowiadam, że jest to rozmowa geodety ze ślusarzem, nie obraża się, nie protestuje.

Gdy czekam pod pokojem inspektora te 0.5 godz po zaniesieniu tam mojego operatu przez kierownika PODGiK,widzę miejscowych geodetów czekających w kolejce do pokoju w którym składa się operaty i odbiera przygotowane zgłoszenia, na którym widnieje ogromny napis " Proszę wchodzić pojedynczo". Zmęczone, posępne twarze, wszyscy karnie czekają w długiej kolejce w ciszy , nikt nie protestuje, podchodzi do mnie znajomy, widzę że licho wygląda, mówię do niego Heniek postarzałeś się. Mówi mi słuchaj rób jak ci każą, szkoda twojego zdrowia i tak nic nie zmienisz.

Gdy inspektor powiedział że już skończył pracę i poszedłem do kierownika PODGiK ten z rozbrajającym uśmiechem mi powiedział że przecież nie ma terminu dokonania weryfikacji, ja mu mowię a co to znaczy w ustawie " "niezwłocznie" On na to ale przecież nie ma terminu.

Gdy nie zastałem Starosty bo jest na chorobowym zapytałem panie za piękną okrągłą ladą przy wejściu do Zarządu powiatu kto może mnie przyjąć pod nieobecność starosty widziałem ich niesamowite zdziwienie
Zostałem przyjęty przez panią sekretarz, opowiedziałem moją dzisiejszą historię pobytu w jej starostwie. Oczywiście powiedziałem ja to jest możliwe że w takim budynku starostwa na miarę czołowych krajów UE macie takie standardy obsługi geodetów?. Oczywiści wyraziłem dezaprobatę od pobierania opłaty 4 zł kasie- banku i powiedziałem w moim małym starostwie w Końskich jest kasa gdzie płacę tyle co na DOO. powiedziałem że będę się domagał zwrotu tych 4zł. Zapisała sobie temat - oświadczyła, będę rozmawiała ze starostą

gdy już o 15.30 wychodziłem ze starostwa przypadkowa spotkałem prezesa miejscowego koła SGP. Mówię do niego Jurek czego nic nie robicie aby zmienić sytuację geodetów w kieleckim starostwie?. Nieśmiało uśmiecha się, Mówi mówiłem im aby skończyli z tymi decyzjami zatwierdzającymi ustalenie granic i 2 etapami podziału ale nie chcę słuchać, żali się że on teraz robi jakąś regulację stanu prawnego i ciągle na zgłoszenia uzupełniające dobiera dokumenty i za każdym razem płaci dodatkowo 4 zł.
Pytam go Jak to jest możliwe że w starostwie gdzie działa ze 100 geodetów, gdzie kiedyś działało duże WBGiTR i OPGK, gdzie działa koło SGP tak się traktuje geodetów i panuje takie prawo powiatowe, Na koniec go pytam czy to ja geodeta z Końskich mam walczyć godność Waszych geodetów?. Uśmiecha się bezradnie, wsiada do samochodu, a ja do swojego.

To tak pobieżnie uszczegółowienie zapisu mojego wczorajszego dnia.