taaaa już widzę jak wójt czy gmina chce sobie zrobić wrogów i ściaga kasę praktyka jest taka że połowę za rozgraniczenie geodeta bierze przed robotą a potem wszyscy o wzystkim w połowie roboty zapominają bo zleceniodawca skrzętnie sugeruje że nie zapłaci za całe rozgranczenie bo mu granica nie pasuje, bo mu wystarczy okazanie na gruncie i podpisy sąsiadów, bo jest konflikt i sprawa zawisła, bo on już wie gdzie jest granica a i tak już sporo się wykosztował .