Będę kontynuował dalej. Uważam, że wprowadzenie licencji można porównać do nieszczęśliwie wprowadzonych standardów w roku 2011, które miały unormowć procedury geodezyjne pod każdym względem. Tymczasem wprowadziły wielki chaos. Natomiasty z lecencjami podobieństwo jest tylko pod względem powstałych podziałów pomiędzy społecznością geodezyjnę. Stało się tak dlatego, że w założeniu miały ustawić wykonawców geodezyjnych w szeregu - w drugim szeregu, a podnieść prestiż administracji geodezyjnej, w szczególności GGK.Zrobiony skok na nasze samodzielne funkcje w dziedzinie geodezji i kartografii, odbił się wielką nienawiąścią w stosunku do całej administracji geodezyjnej. Obecny GGK jest najbardzej znienawidzonym Głównym Geodetą Kraju od momentu powołania GUGiK, czyli od 1956 roku. A mogłoby być zupełnie inaczej. Gdyby licencje zostały wprowadzone na dokumenty geodezyjne pozyskane tylko na wniosek, ponieważ samo zgłoszenie pracy geodezyjnej już nadaje odpowiednie ich przeznaczenie, cała atmosfera wokół tych zmian nabrałaby innego znaczenia. Należało tylko w stu procentach uwolnić samodzielne funkcje w dziedzinie geodezji i kartografii i wówczas wykonawcy zajeliby się wykonawstwem, administracja administrowaniem. Obie te grupy działały by przy współudziale z samorządem zawodowym i wówczas Główny Geodeta Kraju byłby Panem Prezesem, a w opini całej społeczności wielkim reformatorem. Przegrał Pan swoje drugie pięć minut, ale jako ekonom!



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2014-12-03 21:44 przez singel.