MIERNIK Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> U mmie oprócz odpisu z KW (ostatnio drukuję i sam
> potwierdzam zgodność) do wniosku muszę dołączyć
> wyrys i wypis z EGiB, za które trzeba zaplacić w
> Starostwie 57,- zł


No cóż, ustawa przeciwko ustawie, co prawda jedna to kodeks, ale co tam.
W każdym razie wg UGN można dołączyć zamiast odpisu z KW oświadczenie o zgodności stanu prawnego z KW nr.. .
Zamiast wyrysu od dawna jest kopia mapy ewidencyjnej.
Natomiast ta kopia mapy ewidencyjnej to zupełny bezsens: raz, że ewidencja jest treścią kopii mapy zasadniczej (poza identyfikatorami punktów) na której jest wpp, a dwa, że nawet gdy wpp nie ma w art. 95, to mapa z projektem podziału zawiera wszystkie dane ewidencyjne i fragment mapy, poza danymi podmiotowymi.
Wypis jest w miarę zrozumiały, poza kwestią dostępności do baz, reszta to zupełny bezsens i wyłudzanie kasy za załączniki.
Problemem jest wpp, bo po zmianach przepisów łatwiej i taniej jest kupić mz i wrysować ręcznie projekt, niż uwierzytelnić do postepowania.
Ja jestem zdania, że wpp może zrobić każdy na kopii mz. Ale nasi urzędnicy podnosza nam rangę zawodu i wymagają, aby przed wpp zarezerwować mianowniki, policzyć powierzchnie tak, aby była zgodność postanowienia z decyzją itd. W praktyce często także usalić granice, bo jak inaczej policzyć powierzchnię.
Czyli obecnie, żeby opracować wpp, w praktyce należy zrobić cały operat, po czym może się okazać, że wpp nie przejdzie. To jest chyba sprzecze z ideą wstępnego projektu, który robiło się dla zaoszczędzenia kosztów (zapewne stąd też te załaczniki, żeby nie płacić geodecie, zanim urzędnik nie dokona oceny sprawy) ale kogo to dziś obchodzi? Zwłaszcza, że w małych miejscowościach na podziały mają monopol urzędnicy. Nawet postanowienia i decyzję wydawane są niezwłocznie, czasem nawet jeszcze szybciej .
Bo jak wiemy, urzędnicy gminni mają dostęp do danych EBG, a nawet do plotera w starostwie, tylko petent ma o tym nie wiedzieć