Witam!
Kiedyś pracowałem z pomiarowym, który przed tem nie miał nic wspólnego z geodezją. Może fakt, że jego umysł był "nie skarzony" geodezja, sprawił że zauważył pewną zależność, na którą zwrócił mi uwagę.
Chodzi o to, że jeżeli szukamy punktu i z jakichś przyczyn następuje rozbierzność (to jest np. różne dokumenty/szkice graniczne, wyznaczanie z kilku różnych stanowisk, które są punktami z różnych niezależnych ciągów... itd...itp) i w zwiazku z tym zajdzie potrzeba kopania dwóch dołów obok siebie (jak na załączonym zdjęciu) to putkt zawsze, ale to zawsze wyjdzie po środku między nimi!
Od jego imienia nzawalismy to "Teoria Olka" i od kilku lat pracuję nad ta teorią (mówię to z ironią rzecz jasna bo to zabrzmiało jak wyznanie paranoika ). Ale mówiąc serio, mi to się sprawdza w jakichś... 80-90% przypadków! :/ Nie wiem czy to ja mam takiego pecha czy wszyscy tak mają? piszcie. pzdr