Jestem współwłaścicielem działki 11 tyś.metrów około 8 km od Płocka.
Przy głównej trasie Warszawa - Płock (ważne!)
Chcąc wyjść ze współwłasności pierwsze kroki skierowałam do gminy, potem do Starostwa aby uzyskać info co do podziału.
Na 4 rozmowy z 4 urzędnikami, otrzymałam 4 różniące się od siebie pod każdym względem odpowiedzi.
Działka, tylko i wyłącznie z przyczyny lenistwa poprzedniego właściciela nie jest przeznaczona do zabudowy.
Ot, podczas zmiany miejscowego planu nie złożył stosownego wniosku, a urząd "nieproszony" przeznaczenia działki z leśnej na leśno/budowlaną nie zmienił.
Sytuacja obecnie jest taka, że wszystkie działki na około są budowlane, tylko ta jedna z wszelkim uzbrojeniem (kanalizacja, wodociąg, energia,telefon) budowlaną nie jest! sic!
Odpowiedzi jakie uzyskałam co do podziału - o zmianę przeznaczenia mi nie chodzi na razie - były następujące:
1.w gminie: hm...hm...planu nie ma, czyli może pani dzielić jak pani chce!(plan jest, jak najbardziej!)
- trochę się na życiu znam, i wiem, że tak nie jest!
2.w starostwie urzędnik nr.1: musi pani dzielić tak, jak gmina pani pozwoli
3.w starostwie urzędnik nr.2:aaa, bo widzi pani, zależy czy pani chce wychodzić ze współwłasności administracyjnie, czy sądownie, bo widzi pani, sądownie to podzieli pani sobie jak pani będzie chciała, jak Sąd podzieli, tak gmina musi zaklepać....
4.w starostwie urzędnik nr.3: jak ma pani podzielić ten swój las, to zadecyduje Dyrektor Lasów w Łodzi, ale najpewniej będzie pani musiała plan miejscowy zmienić....

Jednak Polska to mój stary, dobry kraj, gdzie 4 urzędników, tam 6 opinii....
I teraz mam zagwozdkę, jak mądrze ten las podzielić aby i na tym na przyszłość nie stracić.
Czy da się to najpierw "odlesić" i potem podzielić?
Czy najpierw podzielić, ale jak ? na jaki normatyw? A potem starać się wyłączać z produkcji leśnej?
Może jakiś mądry Geo Ludek mi doradzi?
Chętnie zapłacę za dobrą poradę, a może i za pełną geodezyjna usługę.