Powiem Ci dommasz, że od jakiegoś roku sam już nie wiem. Miałem sprawę u Pomorskiego WINGiK. Na rozgraniczenie przyszła kobieta, która była żoną właściciela działki sąsiedniej. Właścicielem w EGiB i KW był tylko jej mąż. Wszystko było w porządku, ale jakieś pół roku po wydani decyzji baba (bo to ona w tym domu nosi spodnie) zaczęła jątrzyć. Napisała skargi na mnie do kogo się da, min. WINGiKa, że ją oszukałem, że ją okradłem i w ogóle ze mnie szuja. W swoim piśmie oczywiście namieszała, bo nie zna się na procedurach, po za tym po rozgraniczeniu robiłem podział działki jej sąsiadów (i chyba o to poszło- zwykła, ludzka zazdrość). WINGiK poprosił mnie o ustosunkowanie się do jej pisma, więc odpisałem rzetelnie opowiedziałem krok po kroku co i jak było. Wszystko było "po bożemu", wiec wiesz do czego się czepił? że zgodnie z art. 33.4 KPA "W sprawach mniejszej wagi organ administracji publicznej może nie żądać pełnomocnictwa, jeśli pełnomocnikiem jest członek najbliższej rodziny lub domownik strony, a nie ma wątpliwości co do istnienia i zakresu upoważnienia do występowania w imieniu strony." i że powinienem był "na gębę" przyjąć pełnomocnictwo żony tego właściciela!
Odpisałem mu na 3 strony, obalając (moim zdaniem) jego "tezę", o czym nie będę się tu może rozpisywał. Ale podstawowa sprawa- w przywołanym przepisie napisane jest "organ AP może..." wiec jest to fakultatywne!
W odpowiedzi dostałem pismo, że nabroiłem, ale że jest to niewielkie wykroczenie więc odstępuje od karania mojej osoby. Ale następnym razem, jeżeli sytuacja się powtórzy, to będzie kara.
Podsumowując- od tamtego czasu nie miałem podobnej sytuacji, ale jak się powtórzy, to wezmę pełnomocnictwo na gębę, a jak ktoś będzie miał wątpliwości, to mam całą korespondencję w biurku i powiem, że wszelkie pretensje do WINGiK.