> No muszę przyznać, ze nie rozumiem co masz na
> myśli pisząc "powyższy zapis przeczy istocie
> uprawnień zawodowych jako takich".
> Mógłbyś objaśnić?


W zasadzie objaśniłem to w kolejnym akapicie, ale już spieszę uściślić.

Posługując się analogią - w identyczny sposób przeczyłby istocie wykształcenia wyższego zapis: "Posiada wykształcenie wyższe, poświadczone dyplomami ukończenia dwóch uczelni"!

Przy wymogu uzyskania wykształcenia na uczelni A i B, natychmiast pojawiłoby się pytanie o status wykształcenia uzyskanego jedynie na uczelni A lub B...
Na szczęście cały świat doskonale to rozumie, więc tego typu pytania się nie pojawiają, bo takich wymogów nikt normalny nie formułuje.
Podobnie, jak od kandydata na powiatowego inspektora nadzoru budowlanego nikt normalny nie oczekuje uprawnień w specjalności konstrukcyjno-budowlanej oraz telekomunikacyjnej, od kandydata na ordynatora szpitala nikt nie wymaga specjalizacji w dziedzinie kardiologii oraz okulistyki, a od kandydata na proboszcza nie wymaga się posiadania święceń kapłańskich oraz semichy rabinackiej...
Uprawnienia są z definicji AUTONOMICZNE i NIEPODZIELNE!
Rzecz jasna - poza naszymi tzw. "uprawnieniami" geodezyjnymi, co do których nikt nie wie do czego uprawniają, natomiast zawsze do czegoś nie uprawniają, bo wiecznie "brakuje" jakiegoś "zakresu"...

Gdyby podobnie kuriozalne wymogi posiadania "wianuszka" uprawnień pojawiły się w przypadku innych branż, odpowiednie izby zrobiłyby potencjalnemu pomysłodawcy dyskredytowania uprawnień jesień średniowiecza, zanim zdążyłby się zorientować!
Jeżeli więc nasza izba ma należycie reprezentować nasze interesy, to musi takie rzeczy rozumieć.
Dlatego określenie, czym naprawdę mają być uprawnienia zawodowe, jest kwestią fundamentalną - samorząd nie może swoim członkom strzelać w plecy, wchodząc w buty administratorów obecnego cyrku.

Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że "wszyscy" już przywykli do tych naszych dziadowskich "liczebników", ale na przykład mnie taki bajzel pojęciowy mocno irytuje.

MIERNICZY PRZYSIĘGŁY - to brzmi dumnie!