Rozgraniczenie nie dotyczy nieruchomości, ale granic. To jest odniesienie do Twojego stwierdzenia "sasiadujacych z dzialka z wniosku o postepowaniu rozgraniczajacym". Jesli postępowanie dotyczy granicy z Twoją działką to mamy o czym rozmawiać, a jesli nie, to nie masz się co nad tym zastanawiać. Myslę jednak, że jesteś stroną, skoro zostałeś/aś zawiadomiony/a
Druga sprawa, o której trzeba wspomnieć, to wiekszość właścicieli w takiej sytuacji drży o swoją powierzchnię, a nie o przebieg granic. Jeżeli chcesz żyć z geodetami w zgodzie, to nie używaj nigdy argumentu, że zmieniła Ci się powierzchnia. Jeśli znasz przebieg granic to walcz o jego utrzymanie. Jeśli go nie znasz, to zrób wszystko, aby go poznać i dalej dbaj o swoją wiedzę (czytaj: dbaj o znaki graniczne - one są pod ochroną). Znaki graniczne dla swojej działki mogą być utrwalone przez geodetę na Twój, lub łączny wniosek z sąsiadem poprzez wznowienie znaków granicznych lub ustalenie przbiegu granic. Powierzchnia jest tylko liczbą, która wynika z obliczeń wcześniej zdefiniowanych granic.
Jeśli znasz swoją granicę i geodeta potwierdza ją, to podpisz, jeśli nie znasz, to zaufaj mu - zastabilizuje on przy okazji znaki graniczne i nikt, nigdy nie będzie mógł już ich zmienić, a dokumentacja pozwoli na ich dokładne odtworzenie, jeśli się nie zgadzasz - to pogadacie z sąsiadem w sądzie - ale może warto. Jeśli granica wcześniej nie była dość dokładnie ustalona, to możecie też z sąsiadem nieco ponegocjować w obecności z geodetą podczas rozgraniczenia - tzw. ugoda. Ale pamiętaj - nie myśl o powierzchni - to sprawa wtórna. No chyba, żeby Ci wyszła o połowę mniejsza ))