Prawda jest taka że ciężko o dobre i pewne granice, ludzie budują się coraz ciaśniej, najlepiej w granicy, a jak wybudować się w granicy gdy granica nie ustalona? W takich miejskich przypadkach bywa to poważna sprawa bo na mapie z dygitalizacji wszystko świetnie gra, ale po pomiarze budynków sąsiednich nagle okazuje się, że budynek jest 2 metry obok granicy. Powszechnym bowiem kiedyś działaniem było naciąganiem narożników kamienic do granicy działek.
Jest jednak pewien minus - opracowanie mapy odsuwa się o pół roku. A nie każdy inwestor ma to ujęte w planach. Lepiej jednak wyjaśnić konsekwencji i potencjalne problemy na tym etapie a nie jak już budowa ruszy albo trzeba odebrać budynek.

Zwrócę jeszcze uwagę: koleżanki i koledzy, mierzcie przy mdcp budynki sąsiednie a nie dawajcie ich z digitalizacji. Albo pomierzcie jeden bok i nasuńcie digitalizację, bo potem projektant bierze taką mapę, daje do projektu miary projektu do budynków sąsiednich a jak wiecie czasem te miary są kluczowe do pozwolenie na budowę (przepisy ppoż). I nagle okazuje się że budynek się nie mieści w warunkach, konieczne jest przeprojektowanie lub powiększenie kosztu budowy ściany ognioodpornej albo lata sobie metr w tą metr w tamtą. I tylko dlatego że ktoś zaoszczędził na dwóch pikietach. Już chyba trzecią mdcp mam przy tyczeniu i takie cyrki się dzieją