nowomowa cyfryzacyjna jest irytująca. jakby nie można było by nazywać rzeczy po imieniu. Różne BDOTy, BZDETy, GNIOTy, GESRUTy itp. gdzie trzeba mieć do tego chyba tytuł profesora po kursach okapcania garów na świecach łojowych. Do tego różność symboli na mapach gdzie ich oznaczenie nijak się ma do logiki np. drzewo liściaste "OP021" i inne. Dużo bardziej intuicyjne dla drzew było DLL lub DLI i odpowiadające im cyfrowe 922 oraz 921. Przez wiele lat uczyliśmy się tych kodów aż nagle rewolucja, wszystko do góry nogami i jakiś debil pozamieniał kijek na gówno. Pytam się po co to bo logiki w tym nijak nie znajduję. Na mapach z ośrodków mnóstwo warstw dotyczących tego samego obiektu bo np.kanalizacja: przewody, opisy, rzędne góry studzienki, dołu studzienki, odnośniki to osobne warstwy tu przynajmniej 6 - wystarczyłaby jedna . Tak wszystko pomnożone przez x razy. Do tego powierzchnie zamknięte "jezdnia powierzchnia", "trawnik powierzchnia", "chodnik powierzchnia", "skarpa powierzchnia" i do tego spotkałem np. "ogrodzenie trwałe powierzchnia". W tych "powierzchniach" są one sztucznie zamykane i sprawiają wrażenie że są zakończone mimo że często tak nie jest. No i ileś razy rysowane linia na linii tychże elementów gdzie wynikowa czytelność mapy jest do dupy. No i kolory głównie uzbrojenia podziemnego zazwyczaj niestandardowe. Sama radość o poranku. W sumie wielu elementów tej radosnej twórczości ludowej bez pół litra nie zrozumiesz. A miało być tak łatwo i pięknie a tu d.......