Olsztyn na pewno jest bardzo przyjazny do życia. Jeziora, zieleń. W lato koleżanki nad jeziorem w nieprzesadnym przyodziewku. Pamiętam jak dramatycznie dłużył nam się pomiar syt.-wys. swego czasu na praktykach w upalne lato. Hormony jakoś tak dziwnie wykręcały nam tachimetry i niweletary zupełnie na inne cele niż pierdoły z G-4 i inne łaty. Olsztyn coś w sobie ma. Panuje tam jakieś takie napięcie, jakaś aura hedonistyczna. Nawet prezydent miasta nieborak uległ tym klimatom i zmontował quasi-harem tylko mu się hurysy zbuntowały. Coś w tym jest że ładna okolica nastraja do działania. A co do edukacji to na pewno Olsztyn nie daje tyle co PW lub AGH jeśli ktoś chce robić w przemyśle, przy drapaczach czy innych mostach Świetokrzyskich. Ja jestem z prowincji i jak potrzebuję to się doszkalam. Przemysłu wielkiego u mnie niema. Pojawia się pomału i na małą skalę. Zresztą szkół napączkowało a i tak życie odsiewa ziarno od plew. Jak napisali przedmówcy: szkolić się trzeba non stop kolor.