a ja to widzę tak:
najmij geodetę (ktoś dobrze wspomniał-nieznajomego)-jak będa bezsporne i jasne dokumenty to zrobi wskazanie punktów granicznych ujawnionych uprzednio w ewidencji gruntów i budynków, bądź wznowienie znaków granicznych (on już będzie wiedział czy jedno czy to drugie).
Następnie wołasz ekipę, która stawia płot i po temacie-a sąsiadka będzie stała i się patrzyła,a w razie czego niech dzwoni sobie po policje, woła o pomoc do nieba (bo i takie przypadki widziałem)-tak to się robi w moim regionie. Moim zdaniem nie ma sensu pchać się w sądy-bo to są wysokie koszty i dość długo to trwa.

powodzenia i czekamy, że napisze Pani o finale sprawy