Lekkomyślność jest jeszcze gorsza od nadgorliwości . Zanim się urodzi jakakolwiek wizja projektu, obligatoryjnie moi towarzysze walki w okolicy występują, a właściwie wymagają od zleceniodawcy roboty dostarczenia Wypisu i wyrysu z planu. Nie znam takiego , który najpierw nie siada z wymienionym dokumentem na parę minut i CZYTA co Gmina pisze własnymi słowy na temat co można , a czego nie można na działce przeznaczonej do podziału.
Robi się to w interesie klienta i ochrony własnego tyłka, oraz reputacji ... swojej.
Z samego wyrysu zwykle niewiele można informacji wyciągnąć, kolory marne , skala mało przyjazna, linie pociągnięte pisakiem dość niedokładnie, ale w komentarzu jest wszystko - a szczególnie ograniczenia, miary, odległości między liniami seperacyjnymi i parę drobnych szczegółów , których przeoczenie rozwala wstępny projekt podziału na amen. Wtedy jest już za późno - BYŁO CZYTAĆ ! powie Zosieńka z Urzędu Gminy i będzie miała rację ...
Podoba mi się scena z " Piątego Elementu " kiedy pada zdanie chwilę po sprzedaży paru skrzynek broni kosmicznym gangsterom , Gary Oldman wychodząc mówi :
" ... i dlatego lubię profesjonalistów, bo zawsze zapytają, do czegop służy ten mały , czerwony guziczek koło spustu ... "
a, te matołki nie zapytały

Więc czytajmy ,