Oczywiście, że pani od okien nie jest winna. Chciałem tylko podać przykład jak się cenimy.
Pani według mnie, uczciwie zarobiła stówkę, choć ją wypłacałem z lekkim niesmakiem (mam nadzieję, że tego nie zauważyła) biorąc pod uwagę relacje pomiędzy Jej pracą a naszą. Moja żona już tego nie widziała. I tu podam inny przykład: niedawno wytyczałem budynek i płatnikiem była pewna bardzo miła pani. Niestety bardzo mocno się targowała uważając, że 600 zł za moją pracę to stanowczo za dużo. Niestety wcześnie miał jej tyczyć pan geodeta urzędnik, który umówił się na 250 zł, ale się rozchorował. Miałem na prawdę bardzo ciężką "przeprawę" z tą panią, w końcu musiałem zejść z ceny. Mogę się założyć, że ta pani nie targowała by się z tą panią od firanek. Kobitki inaczej postrzegają naszą pracę: ta od firanek się narobiła, a skoczybruzda tu popatrzył, tam coś wstukał, coś pomalował sprayem i chce tyle kasy. Ale to już inna bajka.



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2009-03-17 09:57 przez Zbyszek_L.