Ja bym to nazwał, w myśl artykułu zapodanego kiedyś w Geodecie: urzędnicza Polska szlachecka. Kierownik panem jest i basta. Na szczęście w moich rejonach jest pełna liberalizacja: jest numeryka, to dostaniesz wyplot, nie ma numeryki, to jak chcesz to sobie ją zrób, a pieczątkę dostaniesz (oczywiście jeśli jest zgodna z tą w zasobie), po prostu zdrowe podejście.
W jednym z ośrodków wykonawca sam przekazał ileś tam (było tego sporo) sekcji mapy w postaci cyfrowej po wykonanej robocie, a ośrodek wciągnął je do zasobu i dalej powadzi już w postaci cyfrowej ku uciesze geodetów.
Niedawno miałem okazję pracować na kilkuset metrowym obszarze tej nymeryki i byłem zaskoczony zgodnością moich pikiet ze szczegółami na mapie. W ciągu drogi zrobiłem 100%-wy pomiar sytuacji i po wczytaniu okazało się, że praktycznie wszystkie moje pikiety pokrywają się idealnie z mapą cyfrową.