Zasadniczo zmiany idą w dobrą stronę: zamiast miliona instrukcji technicznych wprowadzono jedno rozporządzenie, którego zapisy w ogólnym zarysie świadczą o tym, że idzie ku dobremu. Oczywiście nie obyło się bez paru szczególnych kwiatków w tym akcie prawnym, ale to chyba specyfika prawodawstwa wszystkich współczesnych krajów.

Sprawa jest tylko taka, że rozporządzenie zrobiło rewolucję w systemie, a betonowi poprzedniej epoki trudno się pokruszyć, próbuje narzucać jakieś sztuczne swoje standardy. Trzeba oczywiście ich trochę zrozumieć: mają za zadanie dbać o jakość powierzonego sobie katastru, jednak oni często z rozpędu czują się bogami katastru. Szczęście, że prawo zmierza w kierunku zrobienia z katastru baz danych i zbioru dokumentów. Myślę, że prędzej, czy później (może dożyję) w końcu stara gwardia zrozumie, że spadli z piedestału i stali się mimo woli archiwistami.

Jednak tą ogólną dygresją nie chcę zmieniać tematu: czy ośrodek może żądać na skutek dowolnej interpretacji wyrażenia "zawiera w szczególności", wprowadzenia także innych, niewymienionych w Rozporządzeniu treści na temat analizy, metod i odchyłek otrzymanych w trakcie opracowywania operatu?