Lop, pozwolę się Tobą nie zgodzić.
Podział to jest podział. Ostateczność decyzji stwierdzana jest po 14 dniach jeżeli strony się nie odwołały. Ostateczna decyzja jest podtswawą zmiany w ewidencji. Koniec. Kropka.
Wydzielona działka zaistniała. Wydzielona działka jest w konkretnym celu. Czy właściciel sprzeda ja za dwa dni czy za dwadzieścia lat - to nie ma znaczenia. I moze sprzedać każdemu sąsaidowi, nie koniecznie konkretnej osobie. To, ze działka istnieje w celu powiekszenia sąsiedzniej nieruchomości nie jest ograniczeniem podziału, lecz jedynie ograniczeniem obrotu tą działką. Działka wydzielona istnieje, bez dwóch zdań, a więc ujawniamy ją w ewidencji. A że istnieje tylko i wyłączne w jasno określonym celu - to nie jest problem ewidencji. To jest problem notariusza, ewentualnie ksiąg wieczystych, gdzie to ograniczenie obrotem można wpisać w obciążeniach.

Piszesz: "Więc, jesli Twoja decyzja zatwierdzająca podział nie jest ostateczna, bo uwarunkowana sprzedażą działki konkretnej osobie (pod rygorem nieważności, jeśli nie dojdzie do sprzedaży), może faktycznie nie warto wprowadzać takiego podziału do ewidencji, a tym samym za mapę zasadniczą. Bo jeśli nie dojdzie do aktu notarialnego, podział stanie się po prostu nielegalny."
Reasumując:
Ostateczność decyzji zupelnie z czego innego wynika.
Podział zaistnial w chwili stwierdzenia ostatecznosci decyzji - powstały działki - sa one dalej tego samego właściciela - powinny być wprowadzone do ewidencji.

Decyzja podziałowa w takim przypadku nie powinna być warunkowa, ale określać cel wydzielenia działki.