Wymysł z płytą CD jest równie durny, jak ludzie, którzy go wprowadzili. Po to się podpisuje pliki elektronicznie, żeby można je było dostarczyć w formie elektronicznej, np mailem. A jak nie wierzą mailom, to niech sobie zrobią uwierzytelniony serwer, na którego będą wpuszczać tylko "swoich" geodetów i gdzie będziemy zostawiali podpisane pliki. Ale ignorowanie faktu, że istnieje coś takiego, jak internet i zmuszanie nas do wypalania płytek jest czystym uwstecznieniem. Za chwilę któryś ośrodek stwierdzi, że nie ma cd-romów, bo starosta poskąpił i każą sobie przynosić dane na dyskietkach. Albo lepiej na kasetach magnetofonowych...

Inną sprawą jest to, że u nas podpis elektroniczny mimo szczytnej idei jest na tyle niepopularny, że nikt nie ma pojęcia, jak go używać albo (co istotniejsze) w jaki sposób dokonać jego weryfikacji. Chyba zresztą to jest geneza głupot z płytami cd.