Re: tyczenie budynku
Autor:
eljotpi (212.244.23.---)
Data: 13 maj 2007 - 08:52:20
kolorek.ngi,
Twój post trochę odbiega od tematu jeśli chodzi o kwestie finansowe ale to też jest istotne.
Najpierw jednak sprawa współrzędnych, ja zwracałem uwagę na geodezyjne opracowanie planu realizacyjnego i to w tym momencie powinno się uzyskać współrzędne we wspólnym układzie z elementami od których projektant ustalił parametry względem projektowanej budowli. Bywa, że trzeba przed tyczeniem wyjść (dodatkowo) w teren i pomierzyć co trzeba. Zależnie od okoliczności trzeba odwiedzić ośrodek, gdzie na zlecenie wykorzystania pobrać należy potrzebne dane, osnowę, mapę numeryczną, dane o granicach własności itd.
Te czynności są konieczne a to w związku z późniejszą potrzebą określenia przy inwentaryzacji zgodności posadowienia inwestycji z projektem. W naszych ośrodkach jest przestrzegana zasada określenia przy inwentaryzacji różnic pomiędzy projektem a faktyczną lokalizacją.
Sprawa jest dla wszystkich prosta gdy inwestor dysponuje odpowiednimi dokumentami z tyczenia, współrzędne itd. Gdy danych z tyczenia nie ma albo są w układzie lokalnym budowli (bez markowania osnowy real.) to współrzędne projektu trzeba wyliczyć i porównać z tymi z pomiaru. I zaczynają się schody... które mogą odbić się... czkawką dla osoby tyczącej w przypadku odchyłek powyżej 20 cm (teren zurbanizowany).
A teraz sprawy finansów. Ja wychodzę z założenia, że "biedacy się nie budują" i nie chodzi o to, żeby te osoby traktować jako "gąski do obskubania" ale jako inwestorów którzy biorąc się do budowy mają zabezpieczone odpowiednie, podkreślam odpowiedni, środki na jej realizację. I nie jest istotne ile i za co biorą projektanci... ja projektu nie umiem tworzyć, nigdy żadnego nie stworzyłem, to i nie mam warunków do porównań. Ja znam się trochę na geodezji i tu z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę wyrażać swoje opinie.
A tak na marginesie tej sprawy, to jeśli sprawę realizacji projektu w terenie bierze sie na poważnie to razem z obsługą jest dość dużo pracy, to i wynagrodzenie nie może być byle jakie. Dla mnie 400 zł to żenada i lepiej by było robić za darmo niż zbierać ochłapy.
Pozdrawiam