nie czytałem twoich postów, bo mnie po prostu nie interesowały.
może masz rację, a ja nie chcę się wymądrzać, piszę tylko jak to wyglądało w mojej praktyce. pracowałem w zakładach odkrywkowych przez ponad 4 lata przy wydobyciu żwiru i kamienia, obsługiwaliśmy 1 czynny kamieniołom i kilka zakładów wydobywających żwir rzeczny, zakłady były duże, niektóre ponad 100 ha powierzchni.
ode mnie jako uprawnionego i podbijającego dokumentację pomiarową i górniczą firma wymagała uprawnień nr 4, ale być może mieli również "na stanie" mierniczego na emeryturze, który raz w roku przyjeżdzał i podbijał jakieś papiery. niemniej jednak nigdy nie widziałem, żeby podbijał moje obliczenia, zestawienia czy wydruki mapowe, a miałem w nie wgląd przez cały czas pracy. firma średnio 2-3 razy w roku przechodziła kontrolę z UG i nikt nigdy nie zarzucił nieprawidłowości. firma jest stara z tradycją i do tej pory jedną z największych w Polsce "produkującą" żwir, więc zakładam, ze nie mogła sobie pozwolić jakieś machlojki w temacie prowadzenia geodezji bez uprawnień, na początku przed zawarciem umowy rozmawiałem w prezesem na ten temat i otrzymałem info, że dla zakładów naziemnych uprawnienia mierniczego górniczego są przydatne, ale nie są niezbędne.
przyznaję że nigdy zbyt gorliwie nie drążyłem tego tematu - po prostu miałem kontrakt na pełną obsługę geodezyjną i się z niej wywiązywałem. tak poza konkursem dodatkowo moje uprawnienia przydawały się do innych robót np. dot. granic zakładów, gdzie była potrzeba zgłoszenia robót do ośrodków geodezyjnych.
pozdr.