Autor:
incognitus (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
eljotpi - czwany lis z Ciebie - niezle to rozkminiles, klapsuje dziarsko, ale i ja dopowiem pare slow i chyba zmace w ten sposob wode w jeziorze twojej interpretacji
podsumowujac to co napisales mozna teoretycznie nie majac technika geodezji zlozyc papiery na studia zaoczne i jednoczesnie zaczac prace w zawodzie. natomiast zaraz po obronie (np tydzien po egzaminie) ubiegac sie o uprawnienia, bo przeciez praktyki mamy juz np 5 lat. jesli jest ktos kto tak zrobil lub podobnie to wystap
- mysle ze to raczej nie wykonalne.
a teraz wracajac do interpretacji lub bardziej dosadnie falandyzacji prawa - "praktyka zawodowa". przyszlego pilota odrzutowca nie sadza sie pierwszego dnia za sterami sprzetu wartego miliony i nie kaze mu sie latac dorzucajac ze teorie pozna pozniej. wiadomo, ze jest odwrotnie. jak bedzie dobry z teorii + jakies tam inne testy np sprawnosciowe to mu sie przyfarci i polata sobie.
mysle ze interpretacja ustawodawcy jest podobna jesli chodzi o uprawnienia - wpierw teoria a potem praktyka i to wlasnie te wyzej wymienione lata - przy pelnej wiedzy teoretycznej. to ze ktos ma w papierach o prace napisane ze pracuje na stanowisku geodety nie majac jeszcze zdobytego wykszatalcenia nie znaczy, ze jest geodeta. ciekawe czy wogole powinno sie tak pisac? bo to co sie tam pisze to juz jest inna bajka.
oczywiscie takie osoby nie uwazam za gorsze - tak tylko teoretycznie sie rozpisalem
na kursie zapytalem sie prowadzacego czy lata pracy przed obrona tez mi sie beda liczyly - odpowiedz byla negatywna - na szczecie po obronie tez sporo pracowalem wiec nie bylo problemow z tymi ustawowymi wymogami.
pozdro