GGK ze swoim GUGiKiem, strzelił sobie samobuja, wprowadzając nowe przepisy w takiej formie i z taką procedurą decyzyjną. Wiadomo, że dla urzędasów zawsze problemem było właściwie zinterpretować przepis prawny. W mojej ocenie cennik ten należy traktować jako podstawę do wyceny jak za prace wykonane w formie usługi,a nie opłaty publicznej. A za tym Organ staje się Firmą, co jest wielkim nieporozumieniem. Poza tym urzędasy zawsze sami sobie robią problem, jeżeli mają do wyboru jedną z dwu pozycji,to zawsze wybiorą tą niewłaściwą. Pomijam to, że każdy powiat będzie to robił na własną rękę. Do tej pory była totalna samowolka, a teraz już zupełnie nie będą panowali nad tym WINGiK. Wystarczą dwa zgłoszenia o nieprawidłowościach w naliczeniu o przysłowiową złotówkę i będą afery na szczeblu powiatowym. GUGiK zapomniał, że cennik powinien byś prosty , czytelny i komunikatywny, a nie rozbudowany i zawiły w interpretacji. A poz tym nam, wykonawcom, będzie przysługiwała możliwość odwołania się od decyzji, do czego pilnie namawiam, należy wykorzystać każdą bzdurę, a tego będzie bez liku.