singel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W nawiązaniu do mojego powyższego wpisu, mam
> pytanie do autorów nowego rozporządzenia w
> sprawie zgłaszania prac geodezyjnych. Dlaczego nie
> ma obowiązku zgłaszania prac dotyczących
> geodezyjnej obsługi inwestycji.

Bo wyniki pomiarów kontrolnych np. pionowości slupów nijak nie są dla zasobu interesujące. Starosta nie sprzeda za kaskę innemu inwestorowi, na inną budowę, wypisu i wyrysu z analizy osiadań reperów kontrolnych itd., jak robi to z mapą zasadniczą czy ewidencyjną. Ale każdy praktykujący obsługi wie, że w zasadzie, mimo braku obowiązku zgłoszenia tyczenia - tak zgłaszało się od razu inwentaryzację powykonawczą. Bo w praktyce rzetelni wykonawcy, którzy wzięli się za tyczenie i obsługę, muszą mieć "na wejściu" aktualzną mz, osnowę i ewidencję, żeby móc obsługiwać duży obiekt. Wiele dzieje się w terenie od zatwierdzenia projektu do ropoczęćia budowy. Trzeba też mieć osnowę, żeby nie tyczyć jak jakiś leśny dziadek od płotu czy miedzy. Najlepiej, żeby była to ta osnowa, z której rysowano mapę. A jeszcze lepiej samemu robić mapę, ale cóż, to nierealne.
Natomiast jeśli trzeba, to odpowiednie wpisy są wymagane w dzienniku budowy. I może się zdiwisz (bo chyba nie robisz tych robót) jak często kierownik budowy chce mieć dupochron w postaci podpisu geodety. A jeśli to inwestytcja z budżetu, to możesz być pewien, że inspektorów bywa na budowie więcej niż operatorów maszyn. I wszyscy na wszystkim chcą mieć dużo różnych podpisów, żeby nie brać wszystkiego na siebie. Czasem nawet nie dość, że wymaga się czwórki, to jeszcze wymaga się niezależnej kontroli, zleconej innej firmie geodezyjnej niż tej zależnej od generalnego wykonawcy.


> Samo wyznaczenie
> w procesie budowlanym to pikuś. Jak nie zrobi tego
> geodeta, to budowlaniec sobie poradzi, nawet ten
> przysłowiowy "murarz".

Tak, bardzo często sobie radzi, ale zwykle inżynier budowy, który oprócz uprawnień budowlanych nauczył się także na jedniodniowym szkoleniu obsługi systemu stereowania maszyn. Faktycznie, z GPS-ami i lustrami ostatnio łażą po budowach różni ciesle i murarze, o ile akurat nie są zaczepione do równiarki czy spychu (te lustra i giepeesy, nie cieśle).
Chcesz od operatora równiarki pod systemem wymagać uprawnień geodezyjnych?

> Prawdziwe zagrożenie dla
> dla realizowanej inwestycji, a również i
> zagrożenie dla życia ludzkiego, to jest brak
> obowiązku wykonywania geodezyjnej obsługi
> inwestycji.

A jednak, tym dość często się zajmuję. Zazwyczaj na wstępie pytają o uprawnienia, choć w pierwszej kolejności zawsze o doświadczenie na podobnych obiektach.


> Ja wiem dlaczego, nasze władze są za
> "cienkie w uszach". Dlatego uprawnienia na CZWÓRKĄ
> /4/ są zwykłą abstrakcją. Możliwości realizowania
> przez geodetów Geodezyjnej obsługi inwestycji
> powinny wynikać ze zdobytej wiedzy w szkołach
> geodezyjnych i ze studiów, a później w dalszym
> doszkalaniu się. Dlatego uważam, że w nowym PGiK
> art dotyczący "geodezyjna obsługa inwestycji"
> powinien zostać wykreślony, a nie nawet żadna
> DEREGULACJA!!!

A jednak egzamin na jedynkę a egzamin na czwórkę to dwa światy, to się widzi słyszy na korytarzu przed salą egzaminacyjną. Fakt, że w tej dziedzinie postęp techniczny daje się we znaki jak nigdzie indziej, niewiele zmienia. Np. coraz częściej do monitorowania obiektów wykorzystuje się różnego rodzaju czujniki i kolimatory, które z klasyczną geodezją nie mają już prawie nic wspólnego...