Re: Wytyczenie budynku ...
eljotpi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nil20 tu nie mamy możliwości wyboru.
> Skonsultowałem te kwestie z PINB-em, a wcześniej z
> architektem z uprawnieniami bez ograniczeń.
> Wytyczenie budowli/budynku przed terminem
> zamieszczonym w zgłoszeniu jest traktowane jako
> samowolka budowlana. Więc tu nie chodzi o to co
> jest ważniejsze,
Źle się faktycznie wyraziłem, co chyba wynika z faktu, że u nas takie sprawy się załatwia. Jak w przypadku wniosku o podział w gminie, nie ma wniosku o wydanie postanowienia opiniującego, tylko od razu o wydanie decyzji. Bo sprawę za klienta załatwia geodeta. Geodeta też dostaje z gminy decyzję zatwierdzającą projekt podziału i zmusza starostę do wprowadzenia zmian. Geodeta załatwia wypisy i wyrysy do KW (w praktyce, inny dokument, sporządzony zupełnie niezgodnie z przepisami o EGiB, ale który starosta ochoczo uwierzytelnia pieczęcią do KW), decyzja sama z siebie niczego nie zmieni- ani w EGB, ani w KW.
Nie inaczej jest z pozwoleniami na budowę, które pilotuje właściwy miejscowo projektant, oby nie zatrudniony w urzędzie.
Faktycznie, decyzja zatwierdzająca projekt budowlany to jedno, ale tak jak z decyzją wyłączającą z produkcji rolnej, co to jest tylko zgodą a nie poświadczeniem zmiany, do uzyskania dziennika budowy konieczne jest złożenie wniosku z zadeklarownym terminem rozpoczęcia robót. To ta data (o której w istocie niezdarnie pisałem) , "po uprawomocnieniu się", jest w dzienniku budowy. Żaden wpis nie powinien być zrobiony wcześniej, to oczywiste. W praktyce zaś u nas te wszystkie kwity załatwia się niemal hurtem, nie licząc godzin i dat
- stąd nieporozumienie.
> tu chodzi o to by geodeta nie
> miał kłopotów np. dyscyplinarnych.
Nie, no wybacz, ale chyba tylko wtedy, gdy wykaże na szkicu inne daty niż faktyczne. Jeśli klient chce, to mogę mu wytyczyć (oczywiście bez wpisu do dziennika budowy) palikami dowolny kształt na działce. On sobie może na nich pomidory zawiesić, jak mu się podoba. Natomiast problem z rozpoczęciem budowy ma inwestor, geodeta to zatrudniony przez niego w zdrożnym celu pracownik budowlany w tym momencie. Ja tylko informuję, że wytyczenie geodezyjne jest rozpoczęciem budowy w rozumieniu przepisów PB.
Dlaczego eljotpi uważasz, że geodeta ma mieć problem? A operatorów spychu, co zdejmują humus - też należy ścigać dyscyplinarnie?
Nie, geodeta nie jest uczestnikiem procesu budowlanego i za przebieg procesu w ogóle nie odpowiada, jest tylko wykonawcą.
> Ale kłopoty
> mogą być też innego rodzaju... proszę zauważyć, że
> do PZGiK przekażemy współrzędne punktów głównych
> budowli/budynku jako wynik zgłoszonej pracy.
A to skąd? Co to my, ZUDP budynkowy jakiś? Przecież wynikają z projektu, projekt jest w urzędzie, my odpowiadamy za takie wytyczenie, które nie zmieni lokalizacji budynku, o powierzchni zabudowy/użytkowej nie wspominając.
> Ja
> nie twierdzę, jakie dokumenty czy też ich kopie
> przekazujemy, bo to każdy geodeta uprawniony wie
> po przeczytaniu standardów.
No, określenie "...lub ich uwierzytelnione kopie" z nowej ustawy daje faktycznie wielkie pole do popisu, w tym do uwierzytelniania kopii nie wiadomo kiedy i przez kogo
, może i uwierzytelnionej kopii szkicu tyczenia, o którym wspomina się w standardach. Oby nie za 50zł uwierzytelnionej
> Ale dla mnie jedno
> jest pewne, do chwili braku wyznaczenia mnie w
> danej sprawie przez starostę do wykonania prac
> klasyfikacyjnych, niczego co jest związane z
> użytkami nie sporządzę.
Ale te kontury powinny wynikać z projektu zagospodarowania, niech sobie je upoważniony przez starostę pracownik ośrodka przetwarza i określa.
Problem z tym zgłoszeniem rozpoczęcia budowy jest taki, że to również jest tylko zgoda na rozpoczęcie robót i niewiele się różni od decyzji o pozwoleniu na budowę. A jeśli inwestor jednak nie rozpocznie robót, bo np. przyjdą mrozy albo się rozchoruje i nie zleci tyczenia ani niwelacji terenu, to może się okazać, że jeszcze przez rok nie nastąpi ta zmiana użytków. To tylko termin, od którego MOŻE, ale nie musi rozpoczynać prac.
Dlatego uważam, że zmian jeśli już, powinna następować z urzędu, na podstawie przekazanej z właściwego wydziału do ewidencji informacji o wydanym pozwoleniu na rozpoczęcie robót, ale dopiero po wpłynięciu operatu z tyczenia, w którym wcale pomiarów użytków nie musi być (wynikają z projektu). Jeśli organ stwierdzi przy tym, że coś jest nie halo, wzywa inwestora do uzupełniania dokumentów o pomiar klasyfikatora itd.
To jak z decyzją zatwierdzającą projekt podziału, wracając do wstępu - owszem jest podstawą zmiany oznaczenia w KW, ale dopiero po tym, jak organ prowadzący ewidencję potwierdzi, poprzez zgodne z rozporządzeniem o ewidencji zawiadomienie KW o wprowadzeniu zmiany, że zaewidencjonował zgodnie z decyzją nowe działki w zamian innej działki i nadał im numery ewidencyjne.
Wątpię, żeby teraz ewidencje wprowadzały jakiekolwiek zmiany tylko na podstawie różnych "podstaw", o których kilkakrotnie mowa w różnych przepisach, będzie powrót wniosków przy byle okazji.