Stanley Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Obecne zgłoszenie nie zawiera zapisu o prawie do
> wstępu na grunt. Jeden z geodetów mając kopię
> starego zgłoszenia z podstawą prawną został
> wpuszczony na posesję po przedstawieniu go
> właścicielowi tejże. Mając nowe zostałby
> przegoniony.

Faktycznie, obecne zapisy ustawowe pozornie nie ograniczają wstępu na grunt tylko do prac zgłoszonych, jak dawniej, jednak jest zapis ustawowy:
Art. 14. Właściciel lub inna osoba władająca nieruchomością są obowiązani
umożliwić podmiotom, o których mowa w art. 11, wykonanie prac
geodezyjnych i kartograficznych określonych w art. 13 ust. 1.”;

Poza paroma wyjątkami, wszystko niemal podlega zgłoszeniu, więc może MONK-a dorwał jakiś tajniak z powiatu czy WINGiK-u sprawdzający, czy aby na pewno zgłosił robotę. Nie wolno sobie teraz tak spacerować bezkarnie z GPS-em czy tyczką po ulicy, jeśli to nie teren zamknięty czy pomiar do NMT albo mapa tematyczna na zlecenie jakiegoś tam podmiotu.
Choć faktycznie nie ma na zgłoszeniu "potwierdzenia" jego przyjęcia jak dawniej a kopia jest tylko do operatu, to tym bardziej świadczy o tym, że taki "tajniak" musi dzwonić do urzędu.
To kolejny jakby skopany zapis, bo tylko pośrednio wynika z niego nasze prawo do wstępu na grunt i nie jest wcale powiedziane, że prace geodezyjne to tylko prace, które zostały uprzednio zgłoszone. Niezgłoszenie prac to "inny paragraf", ale to dalej prace.
Jednak można to zrozumieć tak, że do wykonywania prac uprawnia nas dopiero zgłoszenie. Bez tego uprawnienia nie mamy prawa do wykonywania prac i tym samym wstępu na grunt. A weryfikacja naszej kopii zgłoszenia (w tym jego ego zakresu terytorialnego) możliwa jest tylko w urzędzie...