Re: Łuki na drogach przy numerycznej mapie
Autor:
jm (---.adsl.inetia.pl)
Data: 16 gru 2014 - 20:22:13
Rych-Tak jak zauważyłem szczególnie lubisz jednego zwłaszcza "geodetę".
Otóż w latach plus minus 86-87, w dość powszechnym użytku były już takie komputerki jak legendarny ZX Spektrum, Atari, Amstrad.
Ja miałem wówczas takiego jednego, też 8 bitowego, marki Scharp, co to je sprzedawali tylko dla zasłużonych w specjalnych sklepach, takich "Pewexach dla górników" (ale ja nie byłem tym zasłużonym, kupiłem od zasłużonego górnika handlarza, jako że górnikom komputery nie były wówczas niezbędne do życia). Był super fajny jak na tamte czasy, bo miał wbudowany własny ploterek, kreślący na rolce papierowej chyba 11 cm szer.
Na tym komputerku nauczyłem się programowania w basicu i opracowałem sobie kompletne oprogramowanie do obliczeń geodezyjnych.
Po pewnym czasie, duże przedsiębiorstwo geodezyjne w którym byłem wówczas zatrudniony również postanowiło wejść na drogę komputeryzacji.
I wtedy dał znać o sobie symptom tamtych czasów.
Mimo tego, że w firmie oprócz mnie również jeszcze kilku kolegów posiadało już własne komputerki i z uwczesną, jakże jeszcze prymitywną przecież techniką informatyczną było na bieżąco, do akcji nie zostaliśmy zaproszeni. Za wysokie progi.
Specjalne i ekstra płatne zlecenie otrzymał, nie wiedzieć (albo raczej wiedzieć) wg jakich koneksji jeden taki, wtedy jeszcze Pan magister z AGH, ale już dobrze zapowiadający się pracownik naukowy.
Kto to był może się domyślisz.
Pan magister dopiero przy mojej i kolegów pomocy uporał się jakoś z instalacją i uruchomieniem sprzętu (wóczas nic jeszcze do niego nie mieliśmy, trzeba było przecież jakoś chłopu pomóc, co było zresztą też w naszym interesie), jednak oprogramowanie jakie nam dostarczył nie nadawało się do niczego, od razu zainstalowałem (a wówczas instalacja polegała na sczytaniu programu z kasety magnetofonowej) swoje własne, koledzy w innych pracowniach podobnie.
Takie to były początki informatyzacji w geodezji i jej pionierzy, a w szczególności jeden, który jak widać co jak co, ale umiejętność ślizgania się po fali posiadł w sposób doskonały.
Pozdrawiam JM