bartek35 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dlaczego poruszyłem ten temat?
> Pewna spółka składająca się z 5 firm z
> małopolski, która wygrała przetarg na mieście
> Radom na wykonanie mdcp 1000 ha pod sieci wodne i
> kanalizacyjne szuka jeleni jako podwykonawców w
> firmach geodezyjnych.
> Oferta która proponują jest wykonanie w całości
> np. całej ulicy jako podwykonawca na własną firmę
> albo współpraca z nimi jako pomiarowy. Oferują
> wykonanie w swoim zakresie mapy na podstawie orto
> (jezdnia, krawężniki ogrodzenia itd.) a tego co
> się nie da ma być uzupełnione przez
> współpracownika/podwykonawcę.
> Zaciekawiła mnie ta technologia pomiaru ale
> zszokowała mnie CENA 40zł/ha za POMIAR, SZKICE,
> OBLICZENIA, jeszcze raz 40zł/ha.
> Mam nadzieje że ośrodek miejski przeciągnie
> zarówno zleceniodawcę jak i jeleni za jakość
> aktualizacji.
O, to podrożało, zdaje się, że niedawno było po 35zł/ha w jakimś przetargu.
Znam projektantów, którzy wolą pracować na takim podkładzie, niż na mapie od geodety:
[
www.gis.kielce.eu]
Włącz sobie uzbrojenie i budynki. Naprawdę do wielu inwestycji, zwłaszcza związanych z budową sieci podziemnych nikomu nie są potrzebne budynki czy słupy z dokładnością 10cm i to w dodatku na działkach poza obszarem robót. Głównym problemem są granice ewidencyjne a tutaj nie ma znaczenia dokładność pomiaru jezdni gruntowych czy krawędzi asfaltów.
Poza tym dokładności, wiarygodność i obiektywność pomiaru orto w xy (na razie) naprawdę nie ustępuje pomiarowi bezpośredniemu a w wielu przypadkach przewyższa jakość mapy zasadniczej, zdigitalizowanej z pierworysu.
Ja bym wolał, aby ewidencja gruntów była założona na terenach rolnych w oparciu o takie ortofotomapy cyfrowe. Bo teraz mapy ją założoną w oparciu o fotomapy ze zdjęć analogowych, skalibrowane na przetworniku i odrysowane ręcznie w skali 1:5000, następnie zeskanowane i wpasowane na kilka punktów na trójmiedzach. Albo z pomiarów liniowych opartych na poligonizacjach, często niesiedzących po przeliczeniu z układu lokalnego do 65 a potem do 2000 w metrach, nie centymetrach.
Niestety, musimy się liczyć z tym , że jak wiejskie sklepy przegrywają z dyskontami, tak skoczybruzdy prędzej czy później przegrają z dronami. A tak się stanie, jeśli o dokładności pomiaru będzie decydował projektant, nie standardy i PZGiK.
Świat nie stanie dla nas w miejscu, nie tylko mapa zasadnicza to dinozaur minionej epoki, wiele miejskich czy wiejskich zakładów geodezyjnych podzieli los zakładów fotograficznych.