Pokończyli chłopaki studia a mają problemy z dodawaniem, a przez to cierpi cała branża.

Bo jak nazwać taką sytuację jak nie matura z geografii zamiast matematyki.
Sytuacja ma się tak; kontrakt na obsługę budowy mostu (około 600m), dróg (1,5km drogi głównej dwupasmowej z pasami zjazdowymi i wjazdowymi do tego początek i koniec trasy to ronda z odnogami po 200-300m każda) i około 30km wszelkiego rodzaju sieci od oświetlenia po ciepłociąg i linie napowietrzne eWN. Pisałem już o tym gdzieś jak startowałem z ofertą na to zadanie. Zrezygnowałem gdy przedstawiciel wykonawcy powiedział mi że są oferty 3-razy mniejsze. Stwierdziłem, że jak zwykle chce zbić jak najbardziej cenę i dlatego kłamie w żywe oczy.

Teraz wiem, że nie kłamał. Znaleźli się dobrzy samarytanie, którzy robią za darmo, przepraszam harują za darmo.

Kontrakt na 12 miesięcy, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Tak pracują budowlańcy więc przy nocnych betonowaniach to i geodeta nocami zapierdziela. Z informacji jakie otrzymałem pocztą pantoflową na budowie pracuje 4 geodetów. Załóżmy, że pomocników nie potrzebują bo sami po szalunkach biegają, mamy więc 4 brzuchy do nakarmienia plus...
No właśnie plus też musi być bo z tego co wiem, kontrakt obejmuje bieżącą aktualizację bazy danych PODGiK, a do tego to musi być bardzo ogarnięta osoba do prac kameralnych. Jeżeli jest bardzo dobra to ogarnie też dane do wytyczenia czyli zostajemy na 5 brzuchach do nakarmienia.

Pytanie quiz ile ta ekipa wzięła za cały kontrakt, ewentualnie ile miesięcznie?

Załóżmy, że są miejscowi a potem drugie założenie, że są przyjezdni. Mi ręce opadły jak usłyszałem kwotę.