pasiasia Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Niestety nie mam wpływu na ceny kolegów z branży.
>
> Takie są realia.


Dodam, że sytuacja znacznie się pogorszyła po informatyzacji zasobu. Teraz już rynek drobnych zleceń został niemal całkiem opanowany przez osoby i firmy związane z pracownikami urzędów gmin i powiatów, rozpowszechnia się też "przyjęcie granic" do podizału w wyniku badania wyłącznie dokumentów dostępnych on-line.

Najpierw było stopniowe przyzwyczajanie o tego, że to ośrodek drukuje mapy na podstawie zaktualizowanej bazy, geodeta tylko przyklejał ramkę i się podpisywał. Jakoby urzędnik nie mógł przyjmować na wiarę, czy aby geodeta czegoś nie mataczył na swoim wydruku, bo takim to jesteśmy zawodem zaufania publicznego u niby kolegów po fachu.
Oczywiście weryfikator bez uprawnień może grymasić nad operatem geodety, ale geodeta, który dostaje beznadziejny wydruk, z nachodzącymi na siebie opisami, grymasić już nie może. A o usuniecie błędów musi uniżenie prosić, bijąc się w piersi (własne oczywiście), że zrobił niedoskonałe szkice i z tego wynika błąd operatora mapy numerycznej.
Nawet, gdy dotyczy to braków w numerach działek w zakresie opracowania albo zbyt małym zakresem mapy na wydruku.

W każdym razie teraz już bez żenady pracownicy odgików kartują w godzinach pracy na mapach numerycznych operaty kolegów, nie tak jak kiedyś, gdy musieli to robić w środy albo wykradać do domu blachy i matryce po 15-tej. Taki mają obowiązek.
Urzędnik gminny może projekt podziału i wpp zrobić niemal w momencie przyjęcia petenta w urzędzie, który przyszedł po wniosek o podział, bo ma dostęp do bazy. Wydruk oczywiście w PODGIK, po co kupować własny ploter za kilka tysięcy.
Mnie już też się nie chce przygotowywać wsadów, bo od jakiegoś czasu niczego to nie przyśpiesza, nie jest też taniej. Niech sobie za te 65zł sami kartują.