Harpagon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Rozwój technik i instrumentów geodezyjnych, a
> przede wszystkim "myśli prawniczej" w geodezji
> doprowadził do tego, że najdokładniejszym pomiarem
> bydynku, akceptowanym bez zastrzeżeń przez
> ośrodki, stał się pomiar węgielnicą! Tak więc
> tyczki, taśmy, szpilki, ruletki i węgielnice mają
> przed sobą przyszłość w naszym fachu w naszym
> kraju.
Tak.
Jednakże, gdybyś do wyznaczenia kąta prostego na rozciągniętej taśmie postawił najnowocześniejszy tachimetr precyzyjny, to to już było by gorzej, to już osnowa, taśma musiałaby mieć min. po 40m z każdej strony.
Gdybyś na tym tachimetrze miał ponadto nasadkę GPS, to aż strach pisać, jakie to by miało konsekwencje.
Mogło by się okazać, że po wyrównaniu tej osnowy osiągnąłbyś dokładności naroży budynku na poziomie osnowy 2 klasy, a do tego przecież trzeba mieć stosowne uprawnienia. Wiemy, że teraz o klasie osnowy decyduje głównie dokładność, więc nie ma zmiłuj.
Na koniec oczywiście arkusz spisowy budynków do celów złożenia kartoteki budynku. Jeśli budynek stanowi odrębną od gruntu własność, to zostanie ujawniony w KW. Oczywiście, do tego przydałoby się mieć stosowne uprawnienia także.
A przy okazji, skąd bierzecie wymóg powtórnej inicjalizacji przy drugim pomiarze punktu osnowy? Mnie to co prawda mało obchodzi, bo mój instrument sprawdza inicjalizację co 5 sekund, podobny czas zajmuje pomiar 5-7 epok, a 5 robię minimalnie przy każdym pomiarze.
Ale jednak.
Czy nie lepiej by było, aby dwa pomiary były robione w kierunku głównym i powrotnym? W przypadku GPS nie da się obrócić tyczki do góry nogami, to chyba kierunek "powrotny" w drugim pomiarze trzeba by zarejestrować po 12 godzinach, jak się Ziemia o połowę obróci względem satelitów?