Przepraszam bardzo ale czy ja jako geodeta jestem organem administracji?
Skoro Starosta jest organem stanowionego prawa to jak ja mogę zmieniać zastany stan rzeczy?
Jeżeli decyzja się uprawomocni to co mnie obchodzi jakiś wyrok, jakieś wyjaśnienia ministra?
Ja nie mam zamiaru kłócić się z inspektorem, nie mam zamiaru prowadzić wojen z WINGIKIEM ani ze starostą tylko egzekwować uprawomocnioną decyzję administracyjną.
A co jeśli na podstawie decyzji wyłączone z produkcji rolnej jest np 10 hektarów użytków rolnych pod kopalnię a inwestor sukcesywnie wprowadza zmiany operatem do ewidencji gruntów i budynków w miarę postępu robót górniczych zmieniając użytek na "K" za który opłaty są co najmniej "oszałamiające"?
Czy w tym wypadku Starosta na podstawie wyroku jakiegoś tam sądu ma wyłączyć wszystko na K i doprowadzić inwestora do bankructwa, czy też wyłączać użytki rolne w miarę jak stają się rzeczywiście nie rolne czyli kopalne od chwili zaistnienia zmiany?
Wolne żarty ale to nie tak.
Ja jako geodeta nie jestem organem administracji, a jeśli starosta źle wydaje decyzję to niech inwestor wystąpi o usunięcie naruszonego prawa z powodu wadliwie wydanej decyzji.