Witam,
proszę o poradę w poniższej sprawie..
Teść rozpoczął znoszenie współwłasności (z siostrą) z działki. Pierwszy etap -najgorszy wydawałoby się przebrnął - dogadał się z ciotką i wynajął geodetę, który to stwierdził położenie frontu działki zgodnie z planami z 37 roku natomiast tył działki wg geodety został przesunięty. Jeden z sąsiadów wchodzi w naszą działkę - 0,60m, natomiast z drugiej strony my wchodzimy w sąsiada działkę - 0,70. Geodeta chce zrobić podział "dokumentacyjny" i jego wynik przenieść na działki bez brania pod uwagę przesunięcia w związku z czym powstaną dwie działki (pierwsza o wymiarach 11x60x10,40x60 druga natomiast 11x60x11,70x60). dodam ze z tył działki schodzą sie w poszczególnych rogach 4 sąsiednie działki, wyznaczone w 37r.
Czy można wymagać aby geodeta podzielił działkę rzeczywistą a nie określał położenie jej w gminie? - dla potrzeb notarialnych.
Czy plany z 37 roku są obowiązujące i nie są obarczone błędami, czy w takiej sytuacji jedyne rozwiązanie to dochodzenie naszych granic w sądzie z sąsiadami-gdyż nie zgadzają sie na dobrowolne przesunięcie. Czy gmina może "umyć ręce" od tej sprawy? Czy można uznać kształt działki zastany i funkcjonując od dziesiątek.
czy macie jakiś pomysł jak podzielić - po równo tą działkę nie wchodząc na drogę sądową.
proszę o pomoc