Re: ZAROBKI GEODETY - ring wolny
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 12 lip 2017 - 08:57:15
> appraiser Napisał(a):
> >
> > Oto fakty: w 2005 jak przychodziłem do zawodu
> > płaca minimalna była na poziomie 800 żł brutto,
> > mdpc szla za 400-450 zł. Przy ówczesnej mdcp
> nie
> > trzeba było się specjalnie wysilać.
I to jest nieprawda.
W 2005 nie było ASG ani innej sieci, zestaw GPS kosztował tyle, co dziś wypasiony skaner i nie dało się mierzyć samemu, chyba, ze ktoś miał gdzie ustawić bazę (oczywiście statyka albo na osnowie).
Porządny tachimetr i samochód w zasadzie kosztował więcej, niż dziś, a przypomnijmy, że minimalna pensja była 800, teraz prawie 2x tyle.
ZUS był o połowę niższy, ale do zrobienia mdcp zwykle zaangażowane było 2-3 osoby: z baku GPS zawsze w teren jechało 2 ludzi, osnowy szukali z opisów topograficznych, ciągnęli czasem 2-3 kilometrowe ciągi xyz, żeby zmierzyć pikiety terenowe.
W mieście były pierworysy i matryce, przez co mapę numeryczną uzyskiwało się przez skanowanie, wektoryzację, przeliczenia ze szkiców. Nie było LPISU i ortofotomapy, ani Google Street Viev, Mapa ewidenyjna żadko była numeryczna, tez na wsiach trzeba było skanowąć matryce 1:5000 i wpasowywać ją na pomiar miedz (dlatego gedoeci z tamtych czasów wiedzą, czym jest LPIS i numeryczny opis granic).
Żeby w mieście zgromadzić 3-4 sekcje do zeskanowania i skartowania pomiaru, trzeba było czasem dzwonić po kilku firmach, bo sekcje się do kartowania wypożyczało z ośrodka.
Często do kartowania była osobna osoba, bardzo często podnajęty pracownik ośrodka, z którym trzeba było dobrze żyć, bo on miał moc śicągnięcia sekcji mapy do urzędu od konkurencji na już.
Teraz robimy pliki GML i aktualizujemy mapy wektorowe jednoczęsnie, wtedy przekazywaliśmy txt i kartowaliśmy na pierworysach.
Zero e-mailu w kontakcie z urzędem, zero, (może poza Mińskiem Mazowieckim), e-podgików.
Tylko geodeci zyli jak pączki w maśle, no roboty ZRID się sypały, był wtedy booom drogowy przy małej ilości sprzętu (i gedodezyjnego i budowlanego, systemy sterowania maszyn to był ewenement), prawo zapewniało nam zbyt.
A dziś nie sztuka wyprodukować, sztuką jest sprzedać towar, którego wszyscy mają w naddatku.
maxpor Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Większość to prawda z tego co piszesz. Ostatnio
> może kurek z uprawnieniami przykręcili bo nie jest
> tak łatwo. Nie każdemu się chce. Problemem którego
> nie wymieniłeś jest zjawisko pieczątkowania.
Tak, pracowałem wtedy w takiej firmie, gdzie jeden uprawniony pieczątkował ok. 4 zespołom polowy i grupie kameralistów.
A takich brygad było kilka, czyli na 4 uprawnionych przypadało ze 30 robotników bez uprawneń. Oczywiście uprawnieni nie mieli już czasu jeździć w teren.
W małych firmach te proporcje były mniejsze, 1:4 zwykle i szef częściej jeździł w teren.
A teraz ci ludzie pracują na samozatrudnieniu i proporcja to raczej 1:1.