Gumofilce (20 parę złotych) 2 numery większe + zestaw wyczynowych wkładek i ocieplaczy + getry od śniegu i błota na cholewach. Realcja jakość cena (poniżej 50 zł za całość) nie do pobicia. Oczywiście cena nie może być kluczowym kryterium, co nie znaczy że nieistotnym. Dobrze skonfigurowany zestaw łatwo się zakłada i zdejmuje (bez sznurówek). Szczególnie jest to zaletą gdy wracasz zimą i zamarzniętymi łapami walka ze sznurówkami jest tragedią. Można śmiało skakać w tym przez płoty bez obawy że jak się pocharata o zasieki to poniesiemy wielką stratę. A nawet jak się coś stanie to można zalepić byle klejem szybkoschnącym z kiosku. Lub po prosty kupić drugie w każdym wiejskim sklepie (na wsi w gumofilcach jesteś swojakiem a nie miastowym kosmitą). Nie ma problemu z przemakaniem (oczywiście nie mówię o filcowej górnej części cholewy) bo są to buty ulane jednolicie z gumy. Słyszałem też że niezłe są buty strażackie ale nietanie. Fakt że gumofilce to nie ułańskie oficerki i mogą nie podejść lubiącym lanserkę i szpan. To ich jedyna wada. Od czasów studenckich zajeździłem w terenie już z kilka par chodaków (były wśród nich i takie kanadyjskie za 300 dolców). I swoje wiem.