Uzo. Jak patrzę na "studia" mojego siostrzeńca, który studiuje "informatykę" na prywatnej uczelni, to mam wrażenie, że to poziom technikum, które kończyłem kilkadziesiąt lat temu. Będzie z niego taki informatyk, jak z "koziej (...) trąba". Na dodatek, wcale go to nie interesuje. Nie ma najmniejszego pojęcia o programowaniu. Ja jako "amator" popełniłem kilka programów, które przsez ładnych kilka lat służyły żonie-geodetce, urzędom administracji publicznej, bądź innym instytucjom. A siostrzeniec jest już na trzecim roku ...

Piszesz:
>Ja poszedłem na studia żeby się czegoś nauczyć, rozwinąć się, zdobyć nowe doświadczenia, obycia z geodezją, poznać nowe technologie, ciekawych ludzi; wykładowców, którzy chcą żebyśmy nie tylko umieli, ale też, żeby nam się lepiej pracowało w tej geodezji...
... i co zawiodłem się, a do tego cofnąłem się o jakieś 50 lat!!!

To akurat z własnego doświadczenia, chociaż w innej branży, mogę ze smutkiem potwierdzić. Na jednej z uczelni faktycznie uczono mnie historii, a nie nowych technologii. Bez sensu. Z sentymentem wspominam natomiast Politechnikę Warszawską - Wydział Elektroniki. XXI wiek w XX wieku. Szacunek.

Twoje argumenty co do programu studiów mnie przekonują. Jeżeli faktycznie jest tak, jak piszesz, to niewątpliwie warto wybrać inną uczelnię, bez względu na termin organizowania praktyk zawodowych.

Pozdrawiam, Adam Wójcik.



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2009-01-17 16:18 przez Adam Wójcik.