Zgłoszenie roboty geodezyjnej do Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej upoważnia do wejścia na teren posesji, ale upoważnienie to dotyczy tylko takiej sytuacji, w której właściciela nie ma, więc w domyśle nie wyraża sprzeciwu. Jeżeli właściciel jest obecny, to geodeta ma obowiązek uzyskania jego zgody na wejście na posesję - NIE WOLNO MU WEJść BEZ ZGODY WłAśCICIELA, a jeżeli wejdzie przy sprzeciwie właściciela to jest to klasyczne włamanie czyli przestępstwo karne. Takie jest prawidłowe rozumienie prawa.
Wielu geodetów wadliwie interpretuje prawo do wejścia na posesję i są to najczęściej starsi ludzie, którzy zaczynali swoją karierę zawodową w PRL-u gdzie to wyglądało "trochę" inaczej. Choć i w tedy (z tego co się orientuję) to geodeta nie mógł wejść na działkę jeżeli właściciel wyraził sprzeciw. Mógł natomiast wezwać Milicję i dopiero z nią miał prawo do "siłowego" wejścia. Z przykrością muszę stwierdzić, że takie zachowanie nie należy do pojedynczych przypadków, a konsekwencje w postaci złej opinii ponoszą wszyscy geodeci.
W mojej praktyce zawodowej stosuję taką zasadę, że jeżeli właściciela nie ma a brama/furtka jest:
- zamknięta na klucz, a mnie bardzo zależy na pomierzeniu jakichś ważnych szczegółów na terenie działki to pytam się któregoś z sąsiadów czy można wejść i proszę go aby poczekał przy bramie przez czas który będę mierzył,
- otwarta to wchodzę, choć i wtedy jeżeli widzę jakichś sąsiadów to staram się im wyjaśnić co robie, i że za chwilę będę potrzebował wejść również do nich.
W obu przypadkach jednak jest niedopuszczalne niszczenie/uszkadzanie czegokolwiek przez geodetę. Jeśli to zrobi masz prawo do odszkodowania.
Może trochę długa wypowiedź
, ale chyba wyjaśnia Twoje wątpliwości.
Pozdrawiam