> Niestety spodziewam sie jaką odpowiedź dostanę...
wystąpić można, w telewizji nawet - ale co z tego.
U mnie starostwa "wymagają" zamówienia do decyzji o wz mapy wg kryteriów 50m/3x front, ale w niektórych gminach uznają samo 50m. Za to nie przejdzie "na mapie katastralnej" w razie braku "jej wysokości" mapy zasadniczej - geodeta robi aktualizację w wymaganym pasie....
Za to do wstępnego podziału wniosek do niedawna składało się na mapie nieokreslonego pochodzenia (najczęściej ksero od geodety, który kserował co chciał do zgłoszenia roboty - taniej zgłościć i wycofać ewentualnie było...). Teraz szukaja kasy i patrzą na czerwone pieczątki...
Mnie z tego cieszy niezmiennie jedno - pomimo wieloletnich, radosnych wydatków na rózne platformy, geoportale, formaty danych, obowiązki przekazywania sobie przez urzedy danych - z tych wszystkich Inspire-ów, Swde-ów, Swing-ów. sit-ów gis-ow (nawet nie wiem, czy porawnie skróty piszę, bo w ogóle z tego wszystkiego oficjalnie nie korzystam), kupy szmalu wydanej na to, żeby każdy urzędnik w kraju miał szerokopasmowe łącze do internetu z darmowym podgladem do tychże systemów i wypasiony komputer z drukarą - w Polsczcze ciągle działa tylko jedene system: KSERO-A-ZERO na koszt interesanta i noszenie rulonów z okienka do okienka.
Ewentualnie usprawniony do systemu droższego, w którym po wielkim nakładzie na informatyzację zasobu - ksero zastąpiono ploterem. I tyle róznicy dla klienta - czyli obywatela tego przyjaznego (wg PO ) albo taniego (wg PIS) państwa, który ze swoich podatków to wszystko finansuje na dodatek.
Cóż, frajerom śmierć