hmmmmmmmmm.....mam kolegów i koleżanki, którzy pracuja i zarabiają różnie naprawdę.
Niektórzy mają służbowe samochody, komórki i pracują ok 6 godzin dzienni efektywnie bo reszta odpada na dojazdy, rozmowy ze zleceniodawcą, ODGiK itp... są i tacy, którzy opowiadają o swojej pracy aż "włosy się jeżą"... pracują od świtu do nocy, nawet w niedzielę za min. płace + jakieś marne premie miesięczne. No i pracują ponad własne siły....po to, zeby tą właśnie premią nadgonić finanse! Jakby nie patrzeć kto tego uczy pracodawców? Właśnie my ich uczymy tego, ze można pracować jak "wół" za takie pieniądze i kto na tym zyskuje? Nie pracownik. Zacznijcie się cenić.... Jestem przekonana, że jeśli większość nie zgodziłąby sę na takie warunki to coś musiałoby się ruszyć. Ktoś w końcu musiałby robić te mapy prawda?
A duże firmy nie zaniżałyby cen bo nie miałby im kto pracować.
Przechodziłam przez podobny etap w swoim doświadczeniu zawodowym.
Zwolniło się kilka osób w krótkich odstępach czasu.....nowi pracownicy (bez doświadczenia na ostatnim roku studiów) dostali tyle netto ile starzy mieli brutto
Ja się cieszę, że ruszyło się cokolwiek w tej kwestii.
Tylko jak siedzisz i nic nie robisz, żeby to zmienić to wybacz. Samo się nie zmieni. Nie namawiam do "buntu" ale.....czy koledzy Wasi mają odwagę, żeby pójść po podwyżkę i pogadać z szefem o życiu.... wzięliście ślub z tymi firmami?
Może coś własnego? Na początku bywa trudno ale kto powiedział, że życie jest łatwe.
Nie zgadzam się z kolegą "miszutka..."
Znam ludzi, którzy pracują godziwie, nawet w prywatnych firmach.
A może do urzedu - już krucho gdzie niegdzie się robi z pracownikami, a tam zawsze jakaś fuszka może wpaść
Pozdrawiam