Taka dyskusja tu powstała... A co ja tu będę opowiadać... Wiem tylko tyle, że kiedyś pracowałem w dużej i szacownej firmie geodezyjnej z robotami nawet eksportowymi i absolwenci PW byli przyjmowani z otwartymi ramionami, po AGH nie bardzo, a po AR to już mogiła. Niestety, sam doświadczyłem, że jest trochę racji w tym. Nie piszę, aby kogoś zdołować. Rozmawiałem z kilkoma po AR i rzeczywiście, mieli dużo mniej materiału przerobionego. Tak się kiedyś zastanawiałem po kiego wykładają geodezję z całym jej zasobem wiedzy na AR (astronomia, kartografia z przeróżnymi odwzorowaniami, fotogrametria, badanie geoidy, geodezja wyższa itd). Przecież z rolnictwem to sięma jak pięść do oka. Liznęło się trochę gleboznastwa, ale któremu geodecie jest to potrzebne?
Ale nie martwić się ludzie, bo po paru latach praktyki poziom się wyrównuje u absolwentów różnej maści, gdyż praktyka robi swoje, o ile jest się odpowiedzialnym, sumiennym i słownym... tak - słownym. Bo mamy takiego kolegę po PW co robi podziały chyba z rok, robiąc przy tym uniki ze swoimi klientami, którzy zaczynają przychodzić na skargę do Starostwa. Z drugiej strony znam kilka osób po AR i wiedzie się im całkiem, całkiem.