Wolałbym żeby to one trzaskały te wyrysy za kasę a nie za frajer tak jak teraz. Ich robota ich kasa. Pomimo wszystko. Bo jak pani Jadzia napierniczała wyrysy to swoje zadania obowiązkowe robiła w tempie błyskawicy (żeby się nikt nie czepiał że się opieprza). Teraz już się tak nie zabija. Roboty i tak jeje przybywa a kasy relatywnie ubywa. Za to jaśniestarosta u mnie pomyka słóżbowym wózkiem duuuuużo droższym niż ma Kaczyński a urzędnikom inżynierom z 10 letnim stażem płaci po 1000 zetów. I nie robią oni rzeczy prostych. Od prostych rzeczy są starzyści po 0 zetów (buli zatrudniak czyli defacto my frajerzy), wypieprzani bez mrugnięcia okiem po pół roku. I nie ważne że się czegoś nauczyli (od tych gości za 1000zł/głowę). I nie ważne że ci 1000-złotowi nie wprowadzają iluś naszych operatów bo akurat szkolą ciągle nowych stażystów (których wywali się na jesieni bo po wakacjach będzie kolejna fala czarnoskórych), których znowu trzeba będzie szkolić od zera i znowu będzie korek z operatmi. I tak się kręci ta cyniczna fikcja, genialna w swojej prostocie. Pieprzę takie oszczędności w administracji!!! Jestem zły na ludzi w garniturach!!! WRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!