Dopóki operat nie jest przyjęty do zasobu, to jest własnością geodety. On może nim dysponować, a nie starostwo. On może go udostepnić Wingikowi, a nie starostwo. Skąd starostwo miało ten operat? Przecież, wraz z negatywnym wynikiem weryfikacji w protokole, powinno zwrócić operat geodecie.
Poza tym, wydaje mi się, że teraz po decyzji WINGiKa decyzja jest już ostateczna. Można ją jedynie zaskarżać do WSA. A to już inna sprawa. Ostateczna decyzja jest do wykonania i kropka. Tak mi się wydaje. Niech ktoś ewentualnie powtwierdzi.

Jeżeli to była robota typu mdcp, to niech Kolega nie czeka tego miesiąca, tylko zgłosi ją jeszcze raz i złoży nowy operat - będzie szybciej.
Albo bez zgłaszania, tylko na to stare zgłoszenie zloży nowy operat. Tak jak mówiłem; operat jest jego, póki go nie nie przyjmą do zasobu. Nikogo nie powinno obchodzić co ja z nim robie i w ilu egzemplarzach go robię. Niech Kolega jedzie do WINGIKA, skseruje potrzebne rzeczy z operatu, nowego coś dorysuje i złoży operat. Będzie szybciej niż czekać miesiąc. starostwo nie ma prawa mu nie przyjąć operatu z tej roboty tylko dlatego, że inny operat z tej roboty jest u wingika.
Jedynym waruniem przyjęcia operatu do zasobu jest pozytywny wynik weryfikacji. A skoro jest operat, będzie i jego weryfikacja.

To tak na szybko. Do przemyślenia