Dziś odbierałem zgłoszenie pracy geodezyjnej w starostwie powiatowym w Kielcach. Obliczona opłata w dokumencie obliczenia opłaty wyniosła 20.61zł, a więc należna opłata zgodnie z art. 40d.4 wyniosła 30.00zł. Powiedziano mi że mam udać się do kasy celem uiszczenia opłaty. Pytam gzie jest kasa, bo pierwszy raz płaciłem nowym budynku starostwa w Kielcach ( obiekt przepiękny- chyba takiego nie żadne starostwo w kraju). Pani w Ośrodku mówi, że na poziomie 0 jest Kasa w Banku, jak się okazało filii Banku Spółdzielczego. Poczekałem kolejce, dałem dowód obliczenia opłaty i 100zł bo akurat tyle miałem. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że zapłaciłem 34.00zł, bo bank pobrał ode mnie
4 zł.
Zapis w wydrukowanym dokumencie kasowym jest taki:
wpłata 30.00
wpłata 4.00
kreska
34.00zł
słownie: trzydzieści cztery złota

Okazuje się, że Starosta kielecki, który pod sobą ma 15 gmin, nie ma kasjerki tylko dogadał się z bankiem i łupią ludzi po 4 zł od wpłaty

Jutro mam zamiar wystąpić z pismem i żądaniem zwrotu tych 4 zł, a jak nie to zażądam decyzji w sprawie wysokości zapłaconej opłaty. Mam jednak obawy czy SKO nie stwierdzi że opłata była naliczona prawidłowo a spór o 4 zł( prowizja banku) nie podlega po przepisy PGIK art 40d - w sprawie opłat za udostępnianie materiałów z zasobu......

jakie macie zdanie w tej sprawie?